Wykres roczny
- Kategorie:
- 100.1
- kwadraty.27
- Noc.10
- od znaku do znaku 70.11
- pana.2
- serwis.9
- SGK.8
- Trenażer Cube.342
- z Klaudią.91
- zawody.55
Szutry Śląskie 2024 - Bielsko Biała
Sobota, 25 maja 2024 | dodano: 30.05.2024Kategoria zawody
Dystans krótki.
Bogaty pakiet startowy - kawa ziarnista, bidon Camelbaka, apteczka z bandażami, żelki, batonik, naklejka. Sztos.
Przed startem, jak już byłem ustawiony zauważyłem, że pod rowerem leży jakiś plastik z napisem Garmin, okazało się, że rozpadł się czujnik kadencji... Schowałem "zwłoki" do kieszeni.
Ruszyliśmy wszyscy razem, łącznie z dystansem długim.
Kawałek ulicą, zjazd do lasu i pierwsze dwa główne podjazdy. Jechałem wolno, a zjeżdżałem hamując. Przez sposób trzymania hamulców (chwyt górny) bardzo bolały mnie palce.
Grupa się mocno poszarpała i jechałem sam, w pobliżu dwóch innych osób i się mijaliśmy - ja wyprzedzałem na podjazdach, oni na zjazdach.
Potem bufet, który ominąłem i Brenna gdzie jechałem ścieżką, koło hotelu, gdzie spacerowałem po integracji firmowej. Na tym etapie jechałem już sam - tę dwójkę zostawiłem jeszcze w górach w tyle. Następnie znów wjazd w lasy i pomniejsze górki. Po drodze minąłem pana, który pytał co to za wyścig. Dogoniłem i minąłem jeszcze jednego uczestnika. Zaczęło kropić. Kawałek musiałem poprowadzić ponieważ zjazd był zbyt stromy i niebezpieczny. Na metę wjechałem gdy wszyscy byli pochowani pod namiotami. Po chwili dostałem medal. Grill nie był jeszcze gotowy. Poprosiłem, żeby ktoś mi zrobił zdjęcie. Poszedłem się spakować i stwierdziłem, że już nie wracam na grill - pojechałem do domu.
Na liście finiszerów znów nie ma mojego nazwiska... Nie wiem dlaczego (nie było czipów), może gdzieś się trzeba było zgłosić.
Czas: 03:18 h
Średnia prędkość: 16.59 km/h
Prędkość maks: 49.37 km/h
W górę: 1418 (m)
HR max: 180, HR avg: 157
Temperatura: 22.0
Bogaty pakiet startowy - kawa ziarnista, bidon Camelbaka, apteczka z bandażami, żelki, batonik, naklejka. Sztos.
Przed startem, jak już byłem ustawiony zauważyłem, że pod rowerem leży jakiś plastik z napisem Garmin, okazało się, że rozpadł się czujnik kadencji... Schowałem "zwłoki" do kieszeni.
Ruszyliśmy wszyscy razem, łącznie z dystansem długim.
Kawałek ulicą, zjazd do lasu i pierwsze dwa główne podjazdy. Jechałem wolno, a zjeżdżałem hamując. Przez sposób trzymania hamulców (chwyt górny) bardzo bolały mnie palce.
Grupa się mocno poszarpała i jechałem sam, w pobliżu dwóch innych osób i się mijaliśmy - ja wyprzedzałem na podjazdach, oni na zjazdach.
Potem bufet, który ominąłem i Brenna gdzie jechałem ścieżką, koło hotelu, gdzie spacerowałem po integracji firmowej. Na tym etapie jechałem już sam - tę dwójkę zostawiłem jeszcze w górach w tyle. Następnie znów wjazd w lasy i pomniejsze górki. Po drodze minąłem pana, który pytał co to za wyścig. Dogoniłem i minąłem jeszcze jednego uczestnika. Zaczęło kropić. Kawałek musiałem poprowadzić ponieważ zjazd był zbyt stromy i niebezpieczny. Na metę wjechałem gdy wszyscy byli pochowani pod namiotami. Po chwili dostałem medal. Grill nie był jeszcze gotowy. Poprosiłem, żeby ktoś mi zrobił zdjęcie. Poszedłem się spakować i stwierdziłem, że już nie wracam na grill - pojechałem do domu.
Na liście finiszerów znów nie ma mojego nazwiska... Nie wiem dlaczego (nie było czipów), może gdzieś się trzeba było zgłosić.
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2402 (kcal)
Dystans: 54.75 kmCzas: 03:18 h
Średnia prędkość: 16.59 km/h
Prędkość maks: 49.37 km/h
W górę: 1418 (m)
HR max: 180, HR avg: 157
Temperatura: 22.0
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.