Wykres roczny
- Kategorie:
- 100.6
- kwadraty.28
- Noc.10
- od znaku do znaku 70.11
- pana.2
- serwis.11
- SGK.8
- Trenażer Cube.342
- z Klaudią.94
- zawody.59
Ułan - Szarża 115km
Miejsce: 17/57
Czas: 05:06:34 (1 miejsce 03:50:54)
Grudziądz. Pakietu nie mogłem odebrać dzień wcześniej. Rano szybkie śniadanie. Chłodno ale przynajmniej bez opadów które wcześniej prognozowali. Po drodze spotkałem inne zawodnika i razem dojechaliśmy na start.
Start 8:30, dystans niecałe 115km. Biuro w Marinie, mała sala w której mieściło się wszystko - na koniec było tam tłoczno. Tracker odebrałem szybko, dokument startowy też szybko podpisałem. Pakiet zostawiłem. Nie musiałem też przypinać do roweru numeru. Przykleiłem na ramę ozdobną naklejkę.
O jednym czasie startował 3 różne dystanse więc od razu cześć osób się rozjechała. Od początku mocne tempo, na moście przez Wisłę silny wiatr, troszkę rzucało rowerem. Zjechaliśmy się w 3 ale na piachach odpadłem. Zatrzymałem się i spuszczałem powietrze z tyłu. Dojechał do mnie ten zawodnik rana i dojechaliśmy do mostku, który częściowo był zniszczony. Trzeba było spokojnie przeprowadzić rower. Iść po jednej kłodzie a po drugiej prowadzić rower. Potem mi odjechał i zostałem sam. Trasa robiła się coraz lepsza piachy ustąpiły miejsca szutrom, pojawiły się ładne single tracki przy jeziorze. Koło 60km troszkę bardziej zachciało mi się jechać. Nawet jak na mnie troszkę brawurowo po tych singlach i korzeniach pojechałem. Czułem presję ze strony nadjeżdzajacej dziewczyny ;) która mnie finalnie minęła. Na trasie było wszystko, bruki, płyty. A na przejeździe kolejowym straciłem ~6 minut. Więc bylem już pewien że nikogo już nie dogonię i tak faktycznie było. Pod koniec znów piachy. Jeden odcinek był irytujący bo na pewno dało się ominąć piachy... Na piachach prowadziłem bo nie dało się jechać mimo, obniżonego ciśnienia. Wjazd na metę był od tyłu - ślad był fatalnie namalowany w tym miejscu i się pogubiłem. Straciłem kilkadziesiąt sekund. Na mecie czekali. Dostałem medal. Oddałem trackera. Do jedzenia pomidorowa - dobra, ciepła, gęsta. I kiełbasa gotowana.... Beznadziejna, niedobra... Odebrałem pakiet (skarpetki, opaska na głowę i zestaw: majonez, musztarda, sos pieprzowy - producentem jest firma z Grudziądza) , koszulkę i piwo.
Podsumowując: trasa bardzo urozmaicona. Na minus na pewno piach ale były też bardzo fajne fragmenty.
Nie było żadnego pit stopu. Nie było chyba też żadnego fotografa na trasie mojego dystansu...
Pakiet: koszulka bardziej mi się podobała z poprzednich lat ale solidny materiał, ciekawy kolor - nosi się bardzo dobrze. Zestaw sosów raczej zaskakujący in minus. Opaska cienka ale będę korzystać. Skarpetki czarne więc ok.
Patrząc na stosunek ceny (330zł) do ogólnego odczucia względem wydarzenia to wypada moim zdaniem to bardzo słabo. Nie było nic wyjątkowego. I nie było "atmosfery".
Czas: 05:01 h
Średnia prędkość: 22.77 km/h
Prędkość maks: 45.94 km/h
W górę: 868 (m)
HR max: 174, HR avg: 145
Temperatura: 11.0
Czas: 05:06:34 (1 miejsce 03:50:54)
Grudziądz. Pakietu nie mogłem odebrać dzień wcześniej. Rano szybkie śniadanie. Chłodno ale przynajmniej bez opadów które wcześniej prognozowali. Po drodze spotkałem inne zawodnika i razem dojechaliśmy na start.
Start 8:30, dystans niecałe 115km. Biuro w Marinie, mała sala w której mieściło się wszystko - na koniec było tam tłoczno. Tracker odebrałem szybko, dokument startowy też szybko podpisałem. Pakiet zostawiłem. Nie musiałem też przypinać do roweru numeru. Przykleiłem na ramę ozdobną naklejkę.
O jednym czasie startował 3 różne dystanse więc od razu cześć osób się rozjechała. Od początku mocne tempo, na moście przez Wisłę silny wiatr, troszkę rzucało rowerem. Zjechaliśmy się w 3 ale na piachach odpadłem. Zatrzymałem się i spuszczałem powietrze z tyłu. Dojechał do mnie ten zawodnik rana i dojechaliśmy do mostku, który częściowo był zniszczony. Trzeba było spokojnie przeprowadzić rower. Iść po jednej kłodzie a po drugiej prowadzić rower. Potem mi odjechał i zostałem sam. Trasa robiła się coraz lepsza piachy ustąpiły miejsca szutrom, pojawiły się ładne single tracki przy jeziorze. Koło 60km troszkę bardziej zachciało mi się jechać. Nawet jak na mnie troszkę brawurowo po tych singlach i korzeniach pojechałem. Czułem presję ze strony nadjeżdzajacej dziewczyny ;) która mnie finalnie minęła. Na trasie było wszystko, bruki, płyty. A na przejeździe kolejowym straciłem ~6 minut. Więc bylem już pewien że nikogo już nie dogonię i tak faktycznie było. Pod koniec znów piachy. Jeden odcinek był irytujący bo na pewno dało się ominąć piachy... Na piachach prowadziłem bo nie dało się jechać mimo, obniżonego ciśnienia. Wjazd na metę był od tyłu - ślad był fatalnie namalowany w tym miejscu i się pogubiłem. Straciłem kilkadziesiąt sekund. Na mecie czekali. Dostałem medal. Oddałem trackera. Do jedzenia pomidorowa - dobra, ciepła, gęsta. I kiełbasa gotowana.... Beznadziejna, niedobra... Odebrałem pakiet (skarpetki, opaska na głowę i zestaw: majonez, musztarda, sos pieprzowy - producentem jest firma z Grudziądza) , koszulkę i piwo.
Podsumowując: trasa bardzo urozmaicona. Na minus na pewno piach ale były też bardzo fajne fragmenty.
Nie było żadnego pit stopu. Nie było chyba też żadnego fotografa na trasie mojego dystansu...
Pakiet: koszulka bardziej mi się podobała z poprzednich lat ale solidny materiał, ciekawy kolor - nosi się bardzo dobrze. Zestaw sosów raczej zaskakujący in minus. Opaska cienka ale będę korzystać. Skarpetki czarne więc ok.
Patrząc na stosunek ceny (330zł) do ogólnego odczucia względem wydarzenia to wypada moim zdaniem to bardzo słabo. Nie było nic wyjątkowego. I nie było "atmosfery".
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2695 (kcal)
Dystans: 114.21 kmCzas: 05:01 h
Średnia prędkość: 22.77 km/h
Prędkość maks: 45.94 km/h
W górę: 868 (m)
HR max: 174, HR avg: 145
Temperatura: 11.0
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.