Wykres roczny
- Kategorie:
- 100.17
- KRAKSA.1
- kwadraty.32
- Noc.13
- od znaku do znaku 70.13
- pana.3
- Pociąg.3
- Problem.3
- serwis.12
- SGK.8
- Trenażer Cube.400
- Ustawka.1
- z Klaudią.101
- Z Przemkiem.3
- ZAGRANICA.1
- zawody.72
Tour de Silesia Gravel - I edycja
Niedziela, 7 września 2025 | dodano: 09.09.2025Kategoria 100, Z Przemkiem, zawody
Tym razem Nędza a nie Godów. Zmiana lokalizacji startu na leśny ośrodek wypoczynkowy.
Dzień raczej zapowiadał się pochmurny. jak jechaliśmy to była mgła i rowery dojechały na bagażniku mokre. Jechała z nami autem Klaudia jako kibic.
Jeszcze na szybko przed startem przebierałem spodnie długi na krótkie. Bluzę zostawiłem.
Wystartowaliśmy z Przemkiem w przedostatniej grupie. Dwóch innych mocno ruszyło i Przemek za nimi skoczył, mi od razu zaparowały okulary i męczyłem się aby je włożyć w kask ponieważ drugi raz w życiu ubrałem czapeczkę i przeszkadzał mi daszek. Ostatecznie Przemek odpuścił, dojechałem i jechaliśmy razem. W jednym miejscu źle skręciliśmy i nadłożyliśmy trasę. Po ~50 minutach minęły nas osoby z ostatniej grupy. Chwilę za nimi zjawił się inny zawodnik i zapytał czy gonimy ich ale nie byłem tym zainteresowany. Czułem, że już aktualne tempo jest wystarczająco szybkie a do tego słaba regeneracja przez niewyspanie a dzień wcześniej wieczorem niecałą godzinkę pląsałem na parkiecie dni dzielnicy. Dojechaliśmy w trójkę do 4 (chyba około 30 km?) i on głównie dyktował tempo.. Raz Przemek mocniej pojechał ale to było niepotrzebne, nie urwalibyśmy ich. Ja chwilę wcześniej dałem zmianę na asfalcie ale to też sensu nie miało. Przemek raz otarł o moje tylne koło. Trzymałem się z tyłu. Pitstop był w okolicy 50km i ta dwójka postanowiła z niego skorzystać. My jechaliśmy dalej bez zatrzymania. W jednym miejscu był piach i zatrzymało mnie w momencie gdy też dojechała do nas dwójka innych. Minęli nas. Około 70km na lekkiej górce mocniej przycisnąłem i oderwałem Przemka. Zwolniłem na chwilę ale Przemek nie dojeżdżał a tamtą dwójkę już na horyzoncie widziałem. Postanowiłem, że ich gonię. Najpierw jednego, później ten drugi dojechał do znajomego i wyprzedziłem ich. Z tych końcowych 30km nawet jestem zadowolony choć moment kryzysu był na ostatnim gruntowym terenie przed wjazdem na ostatni odcinek asfaltu..Ta 2 z która jechaliśmy nie dogoniła mnie.
Miejsce 8 choć według analizy tracka to powinno być 7 (wjechałem przed ta osobą a startowaliśmy z jednej grupy).
Czas: 03:43:02, niemal 30 min straty do zwycięzcy.
W ogóle track pokazuje inny czas niż ten który spędziłem na trasie....
Plusy:
- trasa (szybka, ładna, piachu niedużo)
Minusy:
- zbyt wczesny start (spokojnie można by godzinę później)
- brak papieru w toaletach
- cena (200zł) a w pakiecie nic...
Na posiłek spaghetti z gulaszem jaki mama do placków ziemniaczanych robi. Był OK.
Czas: 03:39 h
Średnia prędkość: 27.60 km/h
Prędkość maks: 45.72 km/h
W górę: 594 (m)
HR max: 177, HR avg: 159
Temperatura: 15.0
Dzień raczej zapowiadał się pochmurny. jak jechaliśmy to była mgła i rowery dojechały na bagażniku mokre. Jechała z nami autem Klaudia jako kibic.
Jeszcze na szybko przed startem przebierałem spodnie długi na krótkie. Bluzę zostawiłem.
Wystartowaliśmy z Przemkiem w przedostatniej grupie. Dwóch innych mocno ruszyło i Przemek za nimi skoczył, mi od razu zaparowały okulary i męczyłem się aby je włożyć w kask ponieważ drugi raz w życiu ubrałem czapeczkę i przeszkadzał mi daszek. Ostatecznie Przemek odpuścił, dojechałem i jechaliśmy razem. W jednym miejscu źle skręciliśmy i nadłożyliśmy trasę. Po ~50 minutach minęły nas osoby z ostatniej grupy. Chwilę za nimi zjawił się inny zawodnik i zapytał czy gonimy ich ale nie byłem tym zainteresowany. Czułem, że już aktualne tempo jest wystarczająco szybkie a do tego słaba regeneracja przez niewyspanie a dzień wcześniej wieczorem niecałą godzinkę pląsałem na parkiecie dni dzielnicy. Dojechaliśmy w trójkę do 4 (chyba około 30 km?) i on głównie dyktował tempo.. Raz Przemek mocniej pojechał ale to było niepotrzebne, nie urwalibyśmy ich. Ja chwilę wcześniej dałem zmianę na asfalcie ale to też sensu nie miało. Przemek raz otarł o moje tylne koło. Trzymałem się z tyłu. Pitstop był w okolicy 50km i ta dwójka postanowiła z niego skorzystać. My jechaliśmy dalej bez zatrzymania. W jednym miejscu był piach i zatrzymało mnie w momencie gdy też dojechała do nas dwójka innych. Minęli nas. Około 70km na lekkiej górce mocniej przycisnąłem i oderwałem Przemka. Zwolniłem na chwilę ale Przemek nie dojeżdżał a tamtą dwójkę już na horyzoncie widziałem. Postanowiłem, że ich gonię. Najpierw jednego, później ten drugi dojechał do znajomego i wyprzedziłem ich. Z tych końcowych 30km nawet jestem zadowolony choć moment kryzysu był na ostatnim gruntowym terenie przed wjazdem na ostatni odcinek asfaltu..Ta 2 z która jechaliśmy nie dogoniła mnie.
Miejsce 8 choć według analizy tracka to powinno być 7 (wjechałem przed ta osobą a startowaliśmy z jednej grupy).
Czas: 03:43:02, niemal 30 min straty do zwycięzcy.
W ogóle track pokazuje inny czas niż ten który spędziłem na trasie....
Plusy:
- trasa (szybka, ładna, piachu niedużo)
Minusy:
- zbyt wczesny start (spokojnie można by godzinę później)
- brak papieru w toaletach
- cena (200zł) a w pakiecie nic...
Na posiłek spaghetti z gulaszem jaki mama do placków ziemniaczanych robi. Był OK.
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2612 (kcal)
Dystans: 100.74 kmCzas: 03:39 h
Średnia prędkość: 27.60 km/h
Prędkość maks: 45.72 km/h
W górę: 594 (m)
HR max: 177, HR avg: 159
Temperatura: 15.0
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.



