Wykres roczny
- Kategorie:
- 100.1
- kwadraty.27
- Noc.10
- od znaku do znaku 70.11
- pana.2
- serwis.9
- SGK.8
- Trenażer Cube.342
- z Klaudią.91
- zawody.55
Wpisy archiwalne w kategorii
zawody
Dystans całkowity: | 4774.62 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 183:39 |
Średnia prędkość: | 26.00 km/h |
Maksymalna prędkość: | 84.43 km/h |
Suma podjazdów: | 43767 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 177 (87 %) |
Suma kalorii: | 135566 kcal |
Liczba aktywności: | 55 |
Średnio na aktywność: | 86.81 km i 3h 20m |
Więcej statystyk |
Varmia Gravel - Etapówka (3/3)
Niedziela, 30 czerwca 2024 | dodano: 19.07.2024Kategoria zawody
Etap ostatni - miałem nadzieję, że uda się kogoś w rankingu przeskoczyć i cel ostatecznie zrealizowałem.
Grupa z której startowałem szybko się podzieliła, dwójka mocno odskoczyła, ja zawisłem pomiędzy nimi a resztą. Dogoniła nas grupa szybsza. W miejscu gdzie trasa przechodziła pod tunelem pod drogą szybkiego ruchu zrobiła się nerwówka - ktoś chciał przeskakiwać przez barierki.. ktoś mocniej zahamował, po wyjeździe z tunelu ponownie taka sytuacja. To sprawiło, że nie dałem rady utrzymać koła (ale i tak szanse były na to małe) ale widziałem, że jestem szybszy od zawodnika z którym wczoraj chwile jechałem ale mi odskoczył. Pierwsze fragmenty trasy to był w większości asfalt, później już teren - dobre szutry. Moim zdaniem najlepszy etap pod względem trasy. Trasa jednak była bardziej "otwarta" tzn mniej drzew i słońce mocno przypiekało. Na bufecie uzupełniłem bidony do pełna, bo znów były niemal puste. Na żadnym innym wyścigu tyle nie piłem jak tutaj. Dobre zaplecze foto - często robili zdjęcia. Niestety końcówka trasy zawiodła - fatalnej jakości łączniki. Jak już myślałem, że będzie asfalt do końca to jednak się okazało, że droga gruntowa, niezbyt dobrej jakości i trzeba było wykrzesać jeszcze resztki sił.
Medal w formie naszywki w ramce.
Posiedzieliśmy na mecie dosyć długo z Klaudią, pijąc za darmo elektrolity z 226ers (ładnie wchodzą i nie zacukrzają) (kupiłem też u nich kilka galaretek i batonika na zapas) Byłem zmęczony. Znów ten sam gulasz... tym razem z makaronem.
Umyłem (przepłukałem wodą) rower sprawiając smutek dzieciom które to chciały zrobić - ale ja nie chciałem im pozwolić bo miałbym wszystko zalane.
Podsumowując - ciekawe doświadczenie w jeździe etapowej. Czy to najlepsze szutry w Polsce jak twierdzi organizator? - zdecydowanie nie.
Czy patrząc na cenę zawodów te wybiły się ponad przeciętność? - nie.
Zrozumiałem dlaczego są fani graveli z jednym blatem - taki by się sprawdził na tej trasie idealnie - często musiałem zmieniać biegi.
Myślę, że wybiorę się na inne edycje żeby zebrać wszystkie naszywki.
Po 3 etapach:
19 miejsce na 41 co ukończyli (3 nie ukończyło, jeden z nich nie został dopuszczeni do startu z uwagi na stan zdrowia - ewidentnie objawy przegrzania)
etap 1: 21 miejsce
etap 2: 22 miejsce
etap 3: 20 miejsce
Czas: 04:09 h
Średnia prędkość: 24.35 km/h
Prędkość maks: 55.55 km/h
W górę: 1102 (m)
HR max: 167, HR avg: 150
Temperatura: 30.0
Grupa z której startowałem szybko się podzieliła, dwójka mocno odskoczyła, ja zawisłem pomiędzy nimi a resztą. Dogoniła nas grupa szybsza. W miejscu gdzie trasa przechodziła pod tunelem pod drogą szybkiego ruchu zrobiła się nerwówka - ktoś chciał przeskakiwać przez barierki.. ktoś mocniej zahamował, po wyjeździe z tunelu ponownie taka sytuacja. To sprawiło, że nie dałem rady utrzymać koła (ale i tak szanse były na to małe) ale widziałem, że jestem szybszy od zawodnika z którym wczoraj chwile jechałem ale mi odskoczył. Pierwsze fragmenty trasy to był w większości asfalt, później już teren - dobre szutry. Moim zdaniem najlepszy etap pod względem trasy. Trasa jednak była bardziej "otwarta" tzn mniej drzew i słońce mocno przypiekało. Na bufecie uzupełniłem bidony do pełna, bo znów były niemal puste. Na żadnym innym wyścigu tyle nie piłem jak tutaj. Dobre zaplecze foto - często robili zdjęcia. Niestety końcówka trasy zawiodła - fatalnej jakości łączniki. Jak już myślałem, że będzie asfalt do końca to jednak się okazało, że droga gruntowa, niezbyt dobrej jakości i trzeba było wykrzesać jeszcze resztki sił.
Medal w formie naszywki w ramce.
Posiedzieliśmy na mecie dosyć długo z Klaudią, pijąc za darmo elektrolity z 226ers (ładnie wchodzą i nie zacukrzają) (kupiłem też u nich kilka galaretek i batonika na zapas) Byłem zmęczony. Znów ten sam gulasz... tym razem z makaronem.
Umyłem (przepłukałem wodą) rower sprawiając smutek dzieciom które to chciały zrobić - ale ja nie chciałem im pozwolić bo miałbym wszystko zalane.
Podsumowując - ciekawe doświadczenie w jeździe etapowej. Czy to najlepsze szutry w Polsce jak twierdzi organizator? - zdecydowanie nie.
Czy patrząc na cenę zawodów te wybiły się ponad przeciętność? - nie.
Zrozumiałem dlaczego są fani graveli z jednym blatem - taki by się sprawdził na tej trasie idealnie - często musiałem zmieniać biegi.
Myślę, że wybiorę się na inne edycje żeby zebrać wszystkie naszywki.
Po 3 etapach:
19 miejsce na 41 co ukończyli (3 nie ukończyło, jeden z nich nie został dopuszczeni do startu z uwagi na stan zdrowia - ewidentnie objawy przegrzania)
etap 1: 21 miejsce
etap 2: 22 miejsce
etap 3: 20 miejsce
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2662 (kcal)
Dystans: 101.05 kmCzas: 04:09 h
Średnia prędkość: 24.35 km/h
Prędkość maks: 55.55 km/h
W górę: 1102 (m)
HR max: 167, HR avg: 150
Temperatura: 30.0
Varmia Gravel - Etapówka (2/3)
Sobota, 29 czerwca 2024 | dodano: 19.07.2024Kategoria zawody
Każdy etap zaczynaliśmy od odebrania trackera którego na mecie etapu zwracaliśmy.
Szybkie doregulowanie przerzutek przed startem ale serwisant potwierdził, że sprzęgło do przeserwisowania.
Startowaliśmy w grupce na podstawie czasów z dnia poprzedniego. Trasa niemal cały czas lasami. Szutrów premium moim zdaniem jak na lekarstwo. Były piachy, bruki.
Przez chwile jechałem z innym zawodnikiem ale gdy dogoniła nas szybsza grupa to gdy zaczęły się nierówności to mi odjechali. Na bufet dojechałem z niemal pustymi bidonami, na metę wjechałem z pustymi bidonami... wypiłem w sumie 3l. Większość trasy jak zwykle jechałem sam. Na mecie znów ten sam gulasz + dodatkowo troszkę inny ale tym razem z kaszą... porcja duża ale ta kasza była potem sucha bo gulaszu było za mało, nie dałem rady zjeść całości. A komuś innemu dali wybór: kasza czy makaron... mnie nie zapytali :(
Czas: 06:14 h
Średnia prędkość: 23.72 km/h
Prędkość maks: 46.29 km/h
W górę: 1337 (m)
HR max: 175, HR avg: 147
Temperatura: 26.0
Szybkie doregulowanie przerzutek przed startem ale serwisant potwierdził, że sprzęgło do przeserwisowania.
Startowaliśmy w grupce na podstawie czasów z dnia poprzedniego. Trasa niemal cały czas lasami. Szutrów premium moim zdaniem jak na lekarstwo. Były piachy, bruki.
Przez chwile jechałem z innym zawodnikiem ale gdy dogoniła nas szybsza grupa to gdy zaczęły się nierówności to mi odjechali. Na bufet dojechałem z niemal pustymi bidonami, na metę wjechałem z pustymi bidonami... wypiłem w sumie 3l. Większość trasy jak zwykle jechałem sam. Na mecie znów ten sam gulasz + dodatkowo troszkę inny ale tym razem z kaszą... porcja duża ale ta kasza była potem sucha bo gulaszu było za mało, nie dałem rady zjeść całości. A komuś innemu dali wybór: kasza czy makaron... mnie nie zapytali :(
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 3101 (kcal)
Dystans: 147.87 kmCzas: 06:14 h
Średnia prędkość: 23.72 km/h
Prędkość maks: 46.29 km/h
W górę: 1337 (m)
HR max: 175, HR avg: 147
Temperatura: 26.0
Varmia Gravel - Etapówka (1/3)
Piątek, 28 czerwca 2024 | dodano: 19.07.2024Kategoria zawody
Start wieczorem, pojedynczo, z minutowym odstępem. Wynik miał decydować o grupie startowej kolejnego dnia.
W pakiecie koszulka (wybrałem za duży rozmiar i już nie udało się wymienić :( ) bidon, skarpetki i zestaw naklejek m.in z rozpiską etapów.
Zanosiło się na deszcz i kilka kropel spadło w trakcie jazdy. Zaliczyłem lekką wywrotkę na piasku, upadłem (w zasadzie przechyliłem się) na taką skarpę.
Było bardzo ciepło i na takim krótkim dystansie wypiłem aż dwa bidony 750ml!
Na mecie taki gulasz z ryżem. Dobre.
Zaczęło padać mocniej jak już wracaliśmy na nocleg.
Czas: 01:31 h
Średnia prędkość: 24.40 km/h
Prędkość maks: 51.80 km/h
W górę: 412 (m)
HR max: 180, HR avg: 165
Temperatura: 28.0
W pakiecie koszulka (wybrałem za duży rozmiar i już nie udało się wymienić :( ) bidon, skarpetki i zestaw naklejek m.in z rozpiską etapów.
Zanosiło się na deszcz i kilka kropel spadło w trakcie jazdy. Zaliczyłem lekką wywrotkę na piasku, upadłem (w zasadzie przechyliłem się) na taką skarpę.
Było bardzo ciepło i na takim krótkim dystansie wypiłem aż dwa bidony 750ml!
Na mecie taki gulasz z ryżem. Dobre.
Zaczęło padać mocniej jak już wracaliśmy na nocleg.
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 1314 (kcal)
Dystans: 37.00 kmCzas: 01:31 h
Średnia prędkość: 24.40 km/h
Prędkość maks: 51.80 km/h
W górę: 412 (m)
HR max: 180, HR avg: 165
Temperatura: 28.0
MTS - Ciasne 2024
Niedziela, 23 czerwca 2024 | dodano: 23.06.2024Kategoria zawody
Z Przemkiem, rowery na bagażniku. Ja na długą, Przemek na krótką.
W pakiecie tylko naklejki.
Przed startem skorzystałem z serwisu, doregulowanie przerzutek z tyłu. Diagnoza: wygięty hak - wyprostowany. Dodatkowo sprzęgło do dalszego serwisu bo działa zbyt mocno co powoduje problem ze zmianą biegu - ciężko chodzi klamka.
Ruszyłem i szybko się okazało, że mam zbyt nisko siodełko a pierwsze 6 km było po asfalcie, co więcej znalazłem się na przodzie i tylko jedna osoba dawała zmianę ale było to bardziej rwanie niż zmiana. Nogi bardzo szybko odczułem. Po wjechaniu w teren wszyscy zaczęli mnie wyprzedzać. Stwierdziłem, ze trudno, tak się jechać nie da i muszę to poprawić. Podniosłem ale jadąc dalej nadal było za nisko, więc podniosłem drug raz - poprawiło to komfort jazdy. Jechałem sam, udało się nawet kogoś minąć a później, około 60 km zostałem minięty przez dwójkę do której doskoczyłem - tempo wzrosło. Dawałem zmianę na asfalcie, na pozostałym terenie jechał kto inny, trzecia osoba nie dawała zmian. Dojechaliśmy do innej dwójki, mimo, że prawie odpadłem i musiałem ich wszystkich dogonić. Na ostatnich kilometrach wyszedłem na zmianę, pojawił się asfalt, odjechałem, poszarpało się. Mijaliśmy zawodników krótkiej. Wtedy wyskoczyła ta trzecia osoba, która nie pracowała. Nie miałem sił doskoczyć.
Ostatecznie chyba rozczarowanie rezultatem, szkoda, że nie udało się zejść poniżej 3h
Poziom moim zdaniem bardzo wzrósł.
Miejscami duże piachy, ale ogólnie miks terenu.
Wielkość porcji posiłku regeneracyjnego w zależności od dystansu o.O
Ja dostałem pełną miskę bograczu a Przemek połowę...
Brak klasyfikacji dystansu długiego z uwagi na jakiś problem z organizacją i cofaniem zawodników przez osoby zabezpieczające trasę.
Chyba byłem 55 na 122 (opłaconych)
Czas: 03:04 h
Średnia prędkość: 28.06 km/h
Prędkość maks: 41.31 km/h
W górę: 361 (m)
HR max: 180, HR avg: 165
Temperatura: 25.0
W pakiecie tylko naklejki.
Przed startem skorzystałem z serwisu, doregulowanie przerzutek z tyłu. Diagnoza: wygięty hak - wyprostowany. Dodatkowo sprzęgło do dalszego serwisu bo działa zbyt mocno co powoduje problem ze zmianą biegu - ciężko chodzi klamka.
Ruszyłem i szybko się okazało, że mam zbyt nisko siodełko a pierwsze 6 km było po asfalcie, co więcej znalazłem się na przodzie i tylko jedna osoba dawała zmianę ale było to bardziej rwanie niż zmiana. Nogi bardzo szybko odczułem. Po wjechaniu w teren wszyscy zaczęli mnie wyprzedzać. Stwierdziłem, ze trudno, tak się jechać nie da i muszę to poprawić. Podniosłem ale jadąc dalej nadal było za nisko, więc podniosłem drug raz - poprawiło to komfort jazdy. Jechałem sam, udało się nawet kogoś minąć a później, około 60 km zostałem minięty przez dwójkę do której doskoczyłem - tempo wzrosło. Dawałem zmianę na asfalcie, na pozostałym terenie jechał kto inny, trzecia osoba nie dawała zmian. Dojechaliśmy do innej dwójki, mimo, że prawie odpadłem i musiałem ich wszystkich dogonić. Na ostatnich kilometrach wyszedłem na zmianę, pojawił się asfalt, odjechałem, poszarpało się. Mijaliśmy zawodników krótkiej. Wtedy wyskoczyła ta trzecia osoba, która nie pracowała. Nie miałem sił doskoczyć.
Ostatecznie chyba rozczarowanie rezultatem, szkoda, że nie udało się zejść poniżej 3h
Poziom moim zdaniem bardzo wzrósł.
Miejscami duże piachy, ale ogólnie miks terenu.
Wielkość porcji posiłku regeneracyjnego w zależności od dystansu o.O
Ja dostałem pełną miskę bograczu a Przemek połowę...
Brak klasyfikacji dystansu długiego z uwagi na jakiś problem z organizacją i cofaniem zawodników przez osoby zabezpieczające trasę.
Chyba byłem 55 na 122 (opłaconych)
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2681 (kcal)
Dystans: 86.06 kmCzas: 03:04 h
Średnia prędkość: 28.06 km/h
Prędkość maks: 41.31 km/h
W górę: 361 (m)
HR max: 180, HR avg: 165
Temperatura: 25.0
Roztoczańsko Poleski Ultramaraton Rowerowy 2024 - 150km
Sobota, 15 czerwca 2024 | dodano: 17.06.2024Kategoria zawody
Nocleg mieliśmy na miejscu w bazie zawodów, Niebieskich Migdałach w miejscowości Okuninka
Dzień wcześniej Pasta Party - różnego rodzaju makaron z rożnymi sosami. Pakiet - czapeczka kolarska - ale mam ważenie, że za dużą i ręcznik sportowy (ale wydaje się być mało chłonny)
Ciepło. Start w małych grupach, o 9:55. Nie miałem partnerów do jazdy więc jechałem swoim tempem. Mijałem innych lecz nikt się nie podłączał. Na bufecie dolałem wody do bidonu i pojechałem dalej. Jadłem swoje galaretki i batonika. Mały ruch samochodów, ulicę nie najgorsze choć miejscami mocno połatane. Na ~120km tempo spadło, poczułem znużenie, dodatkowo fragment po najgorszej jakości asfalcie. Na około 140km dojechał do mnie zawodnik z grupy startującej o 10:00. Popracowaliśmy wspólnie a na ostatnim kilometrze stwierdziłem, że przyspieszę i wjechałem sam na metę. Czas 4:47, miejsce 11 OPEN. Szkoda, że nie zapisałem się na SOLO, prawdopodobnie byłbym wtedy 3.
Na mecie piwo z browaru Jagiełło - alkoholowe lane i bezalko w butelkach. Racuchy które jadłem a oprócz nich barszcz ukraiński i kasza z mięsem - ale nie miałem na to ochoty.
Byłem zmęczony ale ogólnie zadowolony z tego jak pojechałem.
Czas: 04:46 h
Średnia prędkość: 32.15 km/h
Prędkość maks: 43.41 km/h
W górę: 348 (m)
HR max: 182, HR avg: 161
Temperatura: 26.0
Dzień wcześniej Pasta Party - różnego rodzaju makaron z rożnymi sosami. Pakiet - czapeczka kolarska - ale mam ważenie, że za dużą i ręcznik sportowy (ale wydaje się być mało chłonny)
Ciepło. Start w małych grupach, o 9:55. Nie miałem partnerów do jazdy więc jechałem swoim tempem. Mijałem innych lecz nikt się nie podłączał. Na bufecie dolałem wody do bidonu i pojechałem dalej. Jadłem swoje galaretki i batonika. Mały ruch samochodów, ulicę nie najgorsze choć miejscami mocno połatane. Na ~120km tempo spadło, poczułem znużenie, dodatkowo fragment po najgorszej jakości asfalcie. Na około 140km dojechał do mnie zawodnik z grupy startującej o 10:00. Popracowaliśmy wspólnie a na ostatnim kilometrze stwierdziłem, że przyspieszę i wjechałem sam na metę. Czas 4:47, miejsce 11 OPEN. Szkoda, że nie zapisałem się na SOLO, prawdopodobnie byłbym wtedy 3.
Na mecie piwo z browaru Jagiełło - alkoholowe lane i bezalko w butelkach. Racuchy które jadłem a oprócz nich barszcz ukraiński i kasza z mięsem - ale nie miałem na to ochoty.
Byłem zmęczony ale ogólnie zadowolony z tego jak pojechałem.
Rower:CUBE Attain SL
Dane wycieczki:
Kalorie: 3458 (kcal)
Dystans: 153.27 kmCzas: 04:46 h
Średnia prędkość: 32.15 km/h
Prędkość maks: 43.41 km/h
W górę: 348 (m)
HR max: 182, HR avg: 161
Temperatura: 26.0
Szuter Master 2024 - Kamienna Góra - przełaje w podziemiach Arado
Niedziela, 9 czerwca 2024 | dodano: 11.06.2024Kategoria zawody
Trasa przełajowa w podziemiach Arado i po Górze Parkowej. Kameralna impreza, 8 zawodników.
4 okrążenia - jedna runda około 1,7km
Przed startem zrobiłem objazd... w przeciwną stronę bo się pomyliłem.
Trochę biegania po schodach, ciężki podjazd na Górę Parkową, zjazd przez trawy, ściezki a następnie główna atrakcja trasy - przejazd przez podziemia Arado - rewelacja.
Na pierwszym podjeździe pod sam koniec zawodnik przede mną się zatrzymał i w efekcie musiałem zsiąść z roweru. Minąłem go i później były takie różnice, że jechałem sam - nikogo przede mną ani za mną nie widziałem.
Zaangażowani fotografowie i kamerzyści - biegali za nami w podziemiach - sztos.
6 miejsce.

Czas: 00:34 h
Średnia prędkość: 11.44 km/h
Prędkość maks: 32.05 km/h
W górę: 278 (m)
HR max: 183, HR avg: 163
Temperatura: 22.0
4 okrążenia - jedna runda około 1,7km
Przed startem zrobiłem objazd... w przeciwną stronę bo się pomyliłem.
Trochę biegania po schodach, ciężki podjazd na Górę Parkową, zjazd przez trawy, ściezki a następnie główna atrakcja trasy - przejazd przez podziemia Arado - rewelacja.
Na pierwszym podjeździe pod sam koniec zawodnik przede mną się zatrzymał i w efekcie musiałem zsiąść z roweru. Minąłem go i później były takie różnice, że jechałem sam - nikogo przede mną ani za mną nie widziałem.
Zaangażowani fotografowie i kamerzyści - biegali za nami w podziemiach - sztos.
6 miejsce.

Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 507 (kcal)
Dystans: 6.48 kmCzas: 00:34 h
Średnia prędkość: 11.44 km/h
Prędkość maks: 32.05 km/h
W górę: 278 (m)
HR max: 183, HR avg: 163
Temperatura: 22.0
Szuter Master 2024 - Kamienna Góra
Sobota, 8 czerwca 2024 | dodano: 11.06.2024Kategoria zawody
Pakiet odebraliśmy dzień wcześniej - ładny kubeczek na espresso.
Start na rynku, meta nad zalewem. Ładna pogoda.
Start w asyście policji. Trasa górzysta. Na początek dwa solidne wzniesienia. Na początku kilka razy lekko pomyliliśmy trasę, był lekki chaos. Później się porwało, trasa nie miała już większych niespodzianek nawigacyjnych. Jeden z fragmentów podjazdu - bardzo kamienisty, nie mogłem złapać przyczepności z tyłu - zszedłem, prowadziłem.
Na zjeździe przebiłem przednią oponę. Miałem problem z założeniem. Jak już się udało i byłem blisko końca pompowania... urwałem wentyl.. I wszystko od nowa...Straciłem przez to ponad 20 minut...z drugiej strony odpocząłem. Dużo przepustów - drewnianych i betonowych. Na serii dwóch pod rząd wypadł mi bidon - chwile mi zajęło odszukanie go. Trasa prowadziła na Czechy gdzie był bufet - czekolada Studentska i Kofola. Następnie przez kamieniołom i koło sanktuarium w Krzeszowie gdzie trasa biegła ścieżką rowerową po kolejce wąskotorowej. Po drodze mała pomyłka trasy gdzie uwagę zwrócił mi inny zawodnik, że jadę źle jak też fragment gdzie jechaliśmy przez pole a track prowadził troszkę inaczej. Końcówka emocjonująca - doping 3 innych zawodników, których minąłem.
Naleśniki z truskawkami - Klaudia była zadowolona bo zjadła 2 z 3. Potem do hotelu - umyć się i powrót na fajrant - biała kiełbasa z cebulą pieczona w piwie. currywurst, smażony ser, gulasz, chleb - pyszne miały być jeszcze knedliki ale Klaudia mówiła mi "zostaw też innym", heh.
Dwa piwka z Browaru Łażany - 0 i z alko.
Bez pany może pewnie było by miejsce 20+.
Trasa oprócz tego jednego fragmentu ładna, ciekawa. Dyspozycja ostatnio najlepsza nie jest - kilogramy idą w górę...
31 miejsce. 29 w kategorii M.
Na punkcie kontrolnym byłem 46.
Czas: 04:04 h
Średnia prędkość: 19.53 km/h
Prędkość maks: 55.84 km/h
W górę: 1731 (m)
HR max: 188, HR avg: 162
Temperatura: 26.0
Start na rynku, meta nad zalewem. Ładna pogoda.
Start w asyście policji. Trasa górzysta. Na początek dwa solidne wzniesienia. Na początku kilka razy lekko pomyliliśmy trasę, był lekki chaos. Później się porwało, trasa nie miała już większych niespodzianek nawigacyjnych. Jeden z fragmentów podjazdu - bardzo kamienisty, nie mogłem złapać przyczepności z tyłu - zszedłem, prowadziłem.
Na zjeździe przebiłem przednią oponę. Miałem problem z założeniem. Jak już się udało i byłem blisko końca pompowania... urwałem wentyl.. I wszystko od nowa...Straciłem przez to ponad 20 minut...z drugiej strony odpocząłem. Dużo przepustów - drewnianych i betonowych. Na serii dwóch pod rząd wypadł mi bidon - chwile mi zajęło odszukanie go. Trasa prowadziła na Czechy gdzie był bufet - czekolada Studentska i Kofola. Następnie przez kamieniołom i koło sanktuarium w Krzeszowie gdzie trasa biegła ścieżką rowerową po kolejce wąskotorowej. Po drodze mała pomyłka trasy gdzie uwagę zwrócił mi inny zawodnik, że jadę źle jak też fragment gdzie jechaliśmy przez pole a track prowadził troszkę inaczej. Końcówka emocjonująca - doping 3 innych zawodników, których minąłem.
Naleśniki z truskawkami - Klaudia była zadowolona bo zjadła 2 z 3. Potem do hotelu - umyć się i powrót na fajrant - biała kiełbasa z cebulą pieczona w piwie. currywurst, smażony ser, gulasz, chleb - pyszne miały być jeszcze knedliki ale Klaudia mówiła mi "zostaw też innym", heh.
Dwa piwka z Browaru Łażany - 0 i z alko.
Bez pany może pewnie było by miejsce 20+.
Trasa oprócz tego jednego fragmentu ładna, ciekawa. Dyspozycja ostatnio najlepsza nie jest - kilogramy idą w górę...
31 miejsce. 29 w kategorii M.
Na punkcie kontrolnym byłem 46.
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 3143 (kcal)
Dystans: 79.42 kmCzas: 04:04 h
Średnia prędkość: 19.53 km/h
Prędkość maks: 55.84 km/h
W górę: 1731 (m)
HR max: 188, HR avg: 162
Temperatura: 26.0
Szutry Śląskie 2024 - Bielsko Biała
Sobota, 25 maja 2024 | dodano: 30.05.2024Kategoria zawody
Dystans krótki.
Bogaty pakiet startowy - kawa ziarnista, bidon Camelbaka, apteczka z bandażami, żelki, batonik, naklejka. Sztos.
Przed startem, jak już byłem ustawiony zauważyłem, że pod rowerem leży jakiś plastik z napisem Garmin, okazało się, że rozpadł się czujnik kadencji... Schowałem "zwłoki" do kieszeni.
Ruszyliśmy wszyscy razem, łącznie z dystansem długim.
Kawałek ulicą, zjazd do lasu i pierwsze dwa główne podjazdy. Jechałem wolno, a zjeżdżałem hamując. Przez sposób trzymania hamulców (chwyt górny) bardzo bolały mnie palce.
Grupa się mocno poszarpała i jechałem sam, w pobliżu dwóch innych osób i się mijaliśmy - ja wyprzedzałem na podjazdach, oni na zjazdach.
Potem bufet, który ominąłem i Brenna gdzie jechałem ścieżką, koło hotelu, gdzie spacerowałem po integracji firmowej. Na tym etapie jechałem już sam - tę dwójkę zostawiłem jeszcze w górach w tyle. Następnie znów wjazd w lasy i pomniejsze górki. Po drodze minąłem pana, który pytał co to za wyścig. Dogoniłem i minąłem jeszcze jednego uczestnika. Zaczęło kropić. Kawałek musiałem poprowadzić ponieważ zjazd był zbyt stromy i niebezpieczny. Na metę wjechałem gdy wszyscy byli pochowani pod namiotami. Po chwili dostałem medal. Grill nie był jeszcze gotowy. Poprosiłem, żeby ktoś mi zrobił zdjęcie. Poszedłem się spakować i stwierdziłem, że już nie wracam na grill - pojechałem do domu.
Na liście finiszerów znów nie ma mojego nazwiska... Nie wiem dlaczego (nie było czipów), może gdzieś się trzeba było zgłosić.
Czas: 03:18 h
Średnia prędkość: 16.59 km/h
Prędkość maks: 49.37 km/h
W górę: 1418 (m)
HR max: 180, HR avg: 157
Temperatura: 22.0
Bogaty pakiet startowy - kawa ziarnista, bidon Camelbaka, apteczka z bandażami, żelki, batonik, naklejka. Sztos.
Przed startem, jak już byłem ustawiony zauważyłem, że pod rowerem leży jakiś plastik z napisem Garmin, okazało się, że rozpadł się czujnik kadencji... Schowałem "zwłoki" do kieszeni.
Ruszyliśmy wszyscy razem, łącznie z dystansem długim.
Kawałek ulicą, zjazd do lasu i pierwsze dwa główne podjazdy. Jechałem wolno, a zjeżdżałem hamując. Przez sposób trzymania hamulców (chwyt górny) bardzo bolały mnie palce.
Grupa się mocno poszarpała i jechałem sam, w pobliżu dwóch innych osób i się mijaliśmy - ja wyprzedzałem na podjazdach, oni na zjazdach.
Potem bufet, który ominąłem i Brenna gdzie jechałem ścieżką, koło hotelu, gdzie spacerowałem po integracji firmowej. Na tym etapie jechałem już sam - tę dwójkę zostawiłem jeszcze w górach w tyle. Następnie znów wjazd w lasy i pomniejsze górki. Po drodze minąłem pana, który pytał co to za wyścig. Dogoniłem i minąłem jeszcze jednego uczestnika. Zaczęło kropić. Kawałek musiałem poprowadzić ponieważ zjazd był zbyt stromy i niebezpieczny. Na metę wjechałem gdy wszyscy byli pochowani pod namiotami. Po chwili dostałem medal. Grill nie był jeszcze gotowy. Poprosiłem, żeby ktoś mi zrobił zdjęcie. Poszedłem się spakować i stwierdziłem, że już nie wracam na grill - pojechałem do domu.
Na liście finiszerów znów nie ma mojego nazwiska... Nie wiem dlaczego (nie było czipów), może gdzieś się trzeba było zgłosić.
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2402 (kcal)
Dystans: 54.75 kmCzas: 03:18 h
Średnia prędkość: 16.59 km/h
Prędkość maks: 49.37 km/h
W górę: 1418 (m)
HR max: 180, HR avg: 157
Temperatura: 22.0
Rajdy dla Frajdy 2024 - Racibórz
Niedziela, 19 maja 2024 | dodano: 23.05.2024Kategoria zawody
Wyścig:
czas: 3:59:30
dystans: 120.17
średnia prędkość: 30.1
tętno średnie: 151
tętno maksymalne: 177
wznios: 1,143
kadencja średnia: 79
Trasa Sportowa, meta przy punkcie widokowym w Pogrzebieniu i potem dojazd do bazy. Częściwo prowadziła także przez Czechy.
Tym razem zdecydowałem się na najwolniejszą grupę - myślałem, że po Nysie będzie mniej sił - było faktycznie mniej ale finalnie po wyjechaniu z Raciborza goniłem szybszych.
Mijałem pojedynczych kolarzy aż z jednym nawiązaliśmy współpracę, nie mogłem jednak wyczuć jego stylu jazdy, lekko nerwowo. Mi też siła się bardzo wahała, raz mnie odcinało, raz miałem siły. Doszliśmy jednak trojkę kolarzy przed nami i pociągnąłem mocniej odrywając się i zawisłem pomiędzy.
Dojechałem na bufet - szybkie uzupełnienie wody i batonik na drogę
Oni jednak także się podzielili ale finalnie w pewny miejscu i się zjechaliśmy i się dogoniliśmy.
Ja wskoczyłem na koło innego kolarza i odjechałem - okazało się, że to nie uczestnik rajdu więc przy zmianie odpuściłem.
Potem jechałem samotnie, na końcówce minąłem jeszcze jednego i wjeżdżając na szczyt zagraniczny kolarz pytał mnie co to za wyścig.
Na mecie znów mnie nie sczytało. Problemem okazało się chyba zapięcie zawieszone na mostku, bo go testowaliśmy to go zdjąłem i wtedy mnie odbiło...
Tak więc w wynikach mam nieprawidłowy czas. Jestem 41 chociaż powinienem być 39 na 78 osób.
Na mecie jak dwa lata temu - dobry makaron z pieczarkami w sosie śmietanowym.
Na dekoracje nie czekałem bo zbliżała się burza i opady deszczu.
Czas: 04:14 h
Średnia prędkość: 29.98 km/h
Prędkość maks: 59.72 km/h
W górę: 1158 (m)
HR max: 177, HR avg: 149
Temperatura: 26.0
czas: 3:59:30
dystans: 120.17
średnia prędkość: 30.1
tętno średnie: 151
tętno maksymalne: 177
wznios: 1,143
kadencja średnia: 79
Trasa Sportowa, meta przy punkcie widokowym w Pogrzebieniu i potem dojazd do bazy. Częściwo prowadziła także przez Czechy.
Tym razem zdecydowałem się na najwolniejszą grupę - myślałem, że po Nysie będzie mniej sił - było faktycznie mniej ale finalnie po wyjechaniu z Raciborza goniłem szybszych.
Mijałem pojedynczych kolarzy aż z jednym nawiązaliśmy współpracę, nie mogłem jednak wyczuć jego stylu jazdy, lekko nerwowo. Mi też siła się bardzo wahała, raz mnie odcinało, raz miałem siły. Doszliśmy jednak trojkę kolarzy przed nami i pociągnąłem mocniej odrywając się i zawisłem pomiędzy.
Dojechałem na bufet - szybkie uzupełnienie wody i batonik na drogę
Oni jednak także się podzielili ale finalnie w pewny miejscu i się zjechaliśmy i się dogoniliśmy.
Ja wskoczyłem na koło innego kolarza i odjechałem - okazało się, że to nie uczestnik rajdu więc przy zmianie odpuściłem.
Potem jechałem samotnie, na końcówce minąłem jeszcze jednego i wjeżdżając na szczyt zagraniczny kolarz pytał mnie co to za wyścig.
Na mecie znów mnie nie sczytało. Problemem okazało się chyba zapięcie zawieszone na mostku, bo go testowaliśmy to go zdjąłem i wtedy mnie odbiło...
Tak więc w wynikach mam nieprawidłowy czas. Jestem 41 chociaż powinienem być 39 na 78 osób.
Na mecie jak dwa lata temu - dobry makaron z pieczarkami w sosie śmietanowym.
Na dekoracje nie czekałem bo zbliżała się burza i opady deszczu.
Rower:CUBE Attain SL
Dane wycieczki:
Kalorie: 3032 (kcal)
Dystans: 126.90 kmCzas: 04:14 h
Średnia prędkość: 29.98 km/h
Prędkość maks: 59.72 km/h
W górę: 1158 (m)
HR max: 177, HR avg: 149
Temperatura: 26.0
Rajdy dla Frajdy 2024 - Nysa
Sobota, 18 maja 2024 | dodano: 20.05.2024Kategoria zawody
Wyścig:
czas: 3:56:55
dystans: 119.25
średnia prędkość: 30.2
tętno średnie: 162
tętno maksymalne: 185
wznios: 1,532
kadencja średnia: 78
W ramach upominku startowego wybrałem koszulkę.
Trasa w Nysie biegła na Czechy i tamtejsze góry, widoki super - po drugi głównym wzniesieniu złapał mnie lekki deszczyk, gdy już przeschnąłem to wjechałem na ulice, które były bardzo mokre i opona zbierała wodę i przemoczyłem skarpety i buty.
Wybrałem grupę "Zapaleni frajdowcy" - jechałem w czołowej czwórce lecz na pewnym skrzyżowaniu nie zdążyłem skręcić przed samochodem. Na pierwszej dużej górce dogoniła mnie druga cześć grupy. Bufet obowiązkowy - uzupełniłem wodę oraz wziąłem batonika na drogę. Długie podjazdy jechałem dosyć spokojnie. Na ostatnim zjeździe pierwsza część zbyt zachowawczo, bo przede mną był też inny kolarz ale gdy znalazłem miejsce to pojechałem odważniej. Trasa był ciągle lekko z górki i z licznika nie schodziła 4 z przodu - piękny fragment. Końcówka - finisz sprinterski z kolarzem z którym przez chwile jechałem. Przegrałem na kresce. Później dojazd 3 km do mety. Byłem bardzo zadowolony ze swojej dyspozycji.
Okazało się, że mój czas nie został sczytany - według czasu powinienem być 27 na 86 (6 w kategorii) ale być może też inni mieli ten problem (bo kilka osób chyba nie ma czasów).
Na mecie risotto z kurczakiem i warzywami - dobre.
Wyniki zostały poprawione i czas został wpisany - 03:59:06
Czas: 04:02 h
Średnia prędkość: 30.26 km/h
Prędkość maks: 61.70 km/h
W górę: 1535 (m)
HR max: 185, HR avg: 162
Temperatura: 20.0
czas: 3:56:55
dystans: 119.25
średnia prędkość: 30.2
tętno średnie: 162
tętno maksymalne: 185
wznios: 1,532
kadencja średnia: 78
W ramach upominku startowego wybrałem koszulkę.
Trasa w Nysie biegła na Czechy i tamtejsze góry, widoki super - po drugi głównym wzniesieniu złapał mnie lekki deszczyk, gdy już przeschnąłem to wjechałem na ulice, które były bardzo mokre i opona zbierała wodę i przemoczyłem skarpety i buty.
Wybrałem grupę "Zapaleni frajdowcy" - jechałem w czołowej czwórce lecz na pewnym skrzyżowaniu nie zdążyłem skręcić przed samochodem. Na pierwszej dużej górce dogoniła mnie druga cześć grupy. Bufet obowiązkowy - uzupełniłem wodę oraz wziąłem batonika na drogę. Długie podjazdy jechałem dosyć spokojnie. Na ostatnim zjeździe pierwsza część zbyt zachowawczo, bo przede mną był też inny kolarz ale gdy znalazłem miejsce to pojechałem odważniej. Trasa był ciągle lekko z górki i z licznika nie schodziła 4 z przodu - piękny fragment. Końcówka - finisz sprinterski z kolarzem z którym przez chwile jechałem. Przegrałem na kresce. Później dojazd 3 km do mety. Byłem bardzo zadowolony ze swojej dyspozycji.
Okazało się, że mój czas nie został sczytany - według czasu powinienem być 27 na 86 (6 w kategorii) ale być może też inni mieli ten problem (bo kilka osób chyba nie ma czasów).
Na mecie risotto z kurczakiem i warzywami - dobre.
Wyniki zostały poprawione i czas został wpisany - 03:59:06
Rower:CUBE Attain SL
Dane wycieczki:
Kalorie: 3095 (kcal)
Dystans: 122.03 kmCzas: 04:02 h
Średnia prędkość: 30.26 km/h
Prędkość maks: 61.70 km/h
W górę: 1535 (m)
HR max: 185, HR avg: 162
Temperatura: 20.0