Wykres roczny
- Kategorie:
- 100.17
- KRAKSA.1
- kwadraty.32
- Noc.13
- od znaku do znaku 70.13
- pana.3
- Pociąg.3
- Problem.3
- serwis.12
- SGK.8
- Trenażer Cube.400
- Ustawka.1
- z Klaudią.101
- Z Przemkiem.3
- ZAGRANICA.1
- zawody.72
Wpisy archiwalne w kategorii
zawody
| Dystans całkowity: | 6498.81 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
| Czas w ruchu: | 246:20 |
| Średnia prędkość: | 26.38 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 84.43 km/h |
| Suma podjazdów: | 56720 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 193 (95 %) |
| Maks. tętno średnie: | 177 (87 %) |
| Suma kalorii: | 180264 kcal |
| Liczba aktywności: | 72 |
| Średnio na aktywność: | 90.26 km i 3h 25m |
| Więcej statystyk | |
Pilish Bike Tour - PBT - Rozjazd 200 - 2024
Sobota, 5 października 2024 | dodano: 06.10.2024Kategoria zawody
Ostatnie zawody w tym roku, 195km, lokalnie, przejeżdżałem przez Kostuchnę (gdzie byli kibice?! (ponoć tracker się zaciął na 24km...)), większość dróg była mi znana. ~96% trasy była dobra.
W pakiecie eatyx, oshee, komin, czapeczka, środek do prania. GPS musiałem sam włączyć. Na starcie ustawiłem się na 30 sekund przed startem.
Pogoda kiepska - wcześniej długo padało, na trasie też miało trochę padać.
Na trasie tłumy grzybiarzy
Start w grupach co 1 minutę, startowałem w 2 grupie, starałem się dogonić osoby z przodu bo pierwszy fragment był po asfalcie.
Straciłem kilka pozycji na 23 km i czyszczeniu roweru i poprawianiu pokrowca na buty który się podwinął. Najwięcej straciłem na bombie (3 pozycje) i dętce (kilka pozycji, z 6?), następnie 1 w Katowicach i 1 na hołdzie.
Czas: 09:08 h
Średnia prędkość: 21.36 km/h
Prędkość maks: 48.66 km/h
W górę: 1331 (m)
HR max: 182, HR avg: 153
Temperatura: 10.0
W pakiecie eatyx, oshee, komin, czapeczka, środek do prania. GPS musiałem sam włączyć. Na starcie ustawiłem się na 30 sekund przed startem.
Pogoda kiepska - wcześniej długo padało, na trasie też miało trochę padać.
Na trasie tłumy grzybiarzy
Start w grupach co 1 minutę, startowałem w 2 grupie, starałem się dogonić osoby z przodu bo pierwszy fragment był po asfalcie.
Straciłem kilka pozycji na 23 km i czyszczeniu roweru i poprawianiu pokrowca na buty który się podwinął. Najwięcej straciłem na bombie (3 pozycje) i dętce (kilka pozycji, z 6?), następnie 1 w Katowicach i 1 na hołdzie.
- 23km - przeskakiwanie przez rwący potok zakończone wpadnięciem jedną nogą (organizator mówił, że będzie po czym przejść...) a po tym, fragment gdzie było mega błoto, które uniemożliwiało obrót koła i musiałem je wygrzebywać patykiem... - będąc sam w tym miejscu chyba bym się poddał... inni pomogli mi przenieść rower.
- deszcz (niezbyt duży ale jednak był na fragmencie trasy)
- bomba od podjazdu w lesie na Koście, aż do Rybaczówki, to z 30km, jak już się pozbierałem to...
- 158 przebita dętka - wymiana dętki na ostatnim ulewnym MTS to naprawdę była przyjemność w porównaniu do tego - wszystko upierdolone w błocie.
- ból kolana
- ~190 - niegroźna gleba na Hałdzie Makoszowy
Ponad 170km w przemoczonych butach
Tak brudny jeszcze nie byłem.- wszystko w błocie... buty w dramatycznym stanie, błoto dostało się od spodu pokrowca na deszcz...
Na zdjęciu wymuszony uśmiech bo byłem mega wkurzony, fragment na hałdzie zepsuł mi całkowicie pozytywny odbiór tej trasy. Ta hałda jest rozjeżdżana przez quady i terenówki. Samo błoto, mega kałuże, ślisko, jeżdżąca terenówka... część trasy tam prowadziłem... Po co pchać tam wyścig w takie warunki?
Na mecie: zdjęcie pod ścianką. Samoobsługa: Pomidorowa, sucha drożdżówka (bo leżały od rana), pierogi ruskie do odgrzania w mikrofali.
Myjką trochę opłukałem rower.
Miejsce 18 na 68.
Czas 9:33
- deszcz (niezbyt duży ale jednak był na fragmencie trasy)
- bomba od podjazdu w lesie na Koście, aż do Rybaczówki, to z 30km, jak już się pozbierałem to...
- 158 przebita dętka - wymiana dętki na ostatnim ulewnym MTS to naprawdę była przyjemność w porównaniu do tego - wszystko upierdolone w błocie.
- ból kolana
- ~190 - niegroźna gleba na Hałdzie Makoszowy
Ponad 170km w przemoczonych butach
Tak brudny jeszcze nie byłem.- wszystko w błocie... buty w dramatycznym stanie, błoto dostało się od spodu pokrowca na deszcz...
Na zdjęciu wymuszony uśmiech bo byłem mega wkurzony, fragment na hałdzie zepsuł mi całkowicie pozytywny odbiór tej trasy. Ta hałda jest rozjeżdżana przez quady i terenówki. Samo błoto, mega kałuże, ślisko, jeżdżąca terenówka... część trasy tam prowadziłem... Po co pchać tam wyścig w takie warunki?
Na mecie: zdjęcie pod ścianką. Samoobsługa: Pomidorowa, sucha drożdżówka (bo leżały od rana), pierogi ruskie do odgrzania w mikrofali.
Myjką trochę opłukałem rower.
Miejsce 18 na 68.
Czas 9:33
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 4812 (kcal)
Dystans: 195.09 kmCzas: 09:08 h
Średnia prędkość: 21.36 km/h
Prędkość maks: 48.66 km/h
W górę: 1331 (m)
HR max: 182, HR avg: 153
Temperatura: 10.0
Lubuska Przygoda 2024 - 100
Sobota, 14 września 2024 | dodano: 30.09.2024Kategoria zawody
Zapowiadali chłód i deszcz. Na dzień wyścigu wyszło słońce.
Start z rana więc ubrałem się ciepło - zbyt ciepło, warunki były zbyt dobre.
Mnóstwo naklejek na rower, kask, ubranie.
W pakiecie pasek na numer startowy - super :)
Start grupami - jechałem swoje, za mną jechał ktoś inny ale nie było współpracy, nie dawał zmian. Początek 10 km po asfalcie.
Po wjeździe do lasu lekkie tasowanie z 2 innych uczestników a w sumie łącznie z nim to 3. Zatrzymałem się zdjąć czapeczkę bo było mi za ciepło.
Później dogoniłem i minąłem ich.
Piach nie przeszkadzał, było ubite bo padało wcześniej kilka dni.
Na pitstopie uzupełniłem wodę.
Przez most nad drogą było ciężko, wiatr bardzo wiał.
Końcówka wzdłuż jeziora - super.
Szkoda, że nie udało się poniżej 4h.
Miejsce 5. Do pierwszej 4 duże straty ~30min
Trasa ciekawa, fajna.
Na mecie dostałem książkę - Niebieska obsesja. Makaron z sosem bolognese.
Na głośnikach Bogini seksu - poszaleli :D na całą okolicę było to słychać.
Czas: 04:01 h
Średnia prędkość: 24.90 km/h
Prędkość maks: 49.10 km/h
W górę: 822 (m)
HR max: 181, HR avg: 162
Temperatura: 16.0
Start z rana więc ubrałem się ciepło - zbyt ciepło, warunki były zbyt dobre.
Mnóstwo naklejek na rower, kask, ubranie.
W pakiecie pasek na numer startowy - super :)
Start grupami - jechałem swoje, za mną jechał ktoś inny ale nie było współpracy, nie dawał zmian. Początek 10 km po asfalcie.
Po wjeździe do lasu lekkie tasowanie z 2 innych uczestników a w sumie łącznie z nim to 3. Zatrzymałem się zdjąć czapeczkę bo było mi za ciepło.
Później dogoniłem i minąłem ich.
Piach nie przeszkadzał, było ubite bo padało wcześniej kilka dni.
Na pitstopie uzupełniłem wodę.
Przez most nad drogą było ciężko, wiatr bardzo wiał.
Końcówka wzdłuż jeziora - super.
Szkoda, że nie udało się poniżej 4h.
Miejsce 5. Do pierwszej 4 duże straty ~30min
Trasa ciekawa, fajna.
Na mecie dostałem książkę - Niebieska obsesja. Makaron z sosem bolognese.
Na głośnikach Bogini seksu - poszaleli :D na całą okolicę było to słychać.
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2858 (kcal)
Dystans: 100.00 kmCzas: 04:01 h
Średnia prędkość: 24.90 km/h
Prędkość maks: 49.10 km/h
W górę: 822 (m)
HR max: 181, HR avg: 162
Temperatura: 16.0
Gravel Stobrawskie Bory Zamek Bożejów 2024
Sobota, 7 września 2024 | dodano: 07.09.2024Kategoria zawody
Miałem nocleg z Zamku, śniadanie (dobre wędliny, i kiełbaski), pakiet, przygotowanie roweru i oczywiście wszystko na ostatnią chwilę. Przed samym startem pytanie do mikrofonu skąd jestem, jak mi się podoba. Pytająca odpowiedziała,że jest osoba z Sosnowa więc "znajomi" - chciałem powiedzieć, że to gorole ale nie dała mi szansy odpowiedzieć. Wyruszyliśmy w 5 osób w grupie (inne były liczniejsze) i na pierwszym zakręcie źle skręciłem a za mną pozostali i dłuższy kawałek tak jechałem, przejazdu na druga stronę nie było więc musiałem zawrócić... kawałek samotnej jazdy a potem dogonili mnie dwóch z mojej grupy i jedna osoba co startowała później i tak jechaliśmy później. Troszkę zawodziła mnie nawigacja, był lekki rozjazd przy informowaniu o skręcie. Dużo piachu na trasie 3 bufety - pierwszy ominąłem ale pozwoliło to znów podłączyć się do grupki bo na pisakach lekko straciłem. Na drugim bufecie wszyscy się zatrzymaliśmy a później odpadła od nas jedna osoba, chyba po mojej zmianie. Na 3 tylko ja się zatrzymałem (wody wypiłem sporo, myślę, że z 3-4 bidony w sumie) i musiałem dogonić pozostałych. Tempo spadało. Ktoś z mijających osób chciał się podłączyć ale zerwałem ich, z ~30 na ~37 wystarczyło, po kawałku znów jechaliśmy tylko w 3. Na tych pisakach zarzucało więc mniej osób = większe bezpieczeństwo. Popełniłem błąd i na jednym z zakrętów myślałem, że będziemy jechać prosto - nie zerknąłem na nawigacje a dzień wcześniej właśnie tamtędy prosto jechałem co niemal skończyło się kontaktem, na szczęście bez konsekwencji. Na mecie zafiniszowałem.
Myślałem, że będzie fizycznie gorzej, nie było źle. Trasa przez te liczne piachy (jest bardzo sucho) była wymagająca ale były też fajne szutrowe odcinki.
Pakiet: dwa piwa 0%, energetyk, dodatkowo z namiotów wystawców z Piwniczanki: woda, smycz, długopis, karteczki w formie notesika.
Na mecie zupa myśliwca z kotła - dobre, duże kawałki mięsa.
Rower na bagażnik i do domu.
Miejsce 30
Czas: 03:23 h
Średnia prędkość: 26.99 km/h
Prędkość maks: 38.55 km/h
W górę: 226 (m)
HR max: 183, HR avg: 159
Temperatura: 29.0
Myślałem, że będzie fizycznie gorzej, nie było źle. Trasa przez te liczne piachy (jest bardzo sucho) była wymagająca ale były też fajne szutrowe odcinki.
Pakiet: dwa piwa 0%, energetyk, dodatkowo z namiotów wystawców z Piwniczanki: woda, smycz, długopis, karteczki w formie notesika.
Na mecie zupa myśliwca z kotła - dobre, duże kawałki mięsa.
Rower na bagażnik i do domu.
Miejsce 30
Czas 3:24:40
Średnia prędkość 26,38 km/h
Tempo 02:16 min/km
Czas netto 3:24:40
Pora dnia 13:05:00
W kategorii M30-39: 17 / 52
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2561 (kcal)
Dystans: 91.32 kmCzas: 03:23 h
Średnia prędkość: 26.99 km/h
Prędkość maks: 38.55 km/h
W górę: 226 (m)
HR max: 183, HR avg: 159
Temperatura: 29.0
Rajdy dla Frajdy - Kartuzy
Niedziela, 25 sierpnia 2024 | dodano: 09.09.2024Kategoria zawody
Po weselu Roberta i przed powrotem do domu, dlatego krótsza trasa.
Długo z Klaudią musiałem rozmawiać, żeby to doszło do skutku ale finalnie, patrząc na okoliczności chyba było ok.
Start w ostatniej, jedynej dla tego dystansu grupie. Szybko się oderwałem i dojechałem a następnie odjechałem kolejnej grupie. Dwóch do mnie doszło i jeden dał zmianę. Trasa się rozjechała a już prawie dogoniliśmy kolejną grupę. Jechałem później sam. Zgodnie z prognozą dopadł mnie deszcz ale opady były większe niż prognozowano. Nie zabrałem kurteczki. Było pochmurnie, nie za bardzo to schło, najgorzej z butami z uwagi na skarpetki. Minęła mnie najszybsza grupa i utrzymałem ich koło. Dojechaliśmy na bufet, tam 3 min postoju. Sprawdziłem gdzie się rozjedziemy. Z grupy odpadł jeden kolarz bo tempo wzrosło, więcej rwania. Mi tez odjechali ale i tak już było blisko rozjazdu. Na metę, która była zlokalizowana wcześniej niż miejsce startu dojechałem niezauważony przez obsługę "kreski". Pan się nie spodziewał, że już ktoś przyjedzie i nie cyknął foty. Dojechałem, spakowałem rower, zjadłem spaghetti bolognese, odebrałem medal. Okazało się, że ta osoba która odpadła od grupy chwile wcześniej też była z grupy rekreacyjnej - tego się nie spodziewałem.
Ostatecznie wygrałem wyścig bez podium - o 27 sekund.
Czas: 02:34 h
Średnia prędkość: 32.67 km/h
Prędkość maks: 61.74 km/h
W górę: 800 (m)
HR max: 187, HR avg: 157
Temperatura: 23.0
Długo z Klaudią musiałem rozmawiać, żeby to doszło do skutku ale finalnie, patrząc na okoliczności chyba było ok.
Start w ostatniej, jedynej dla tego dystansu grupie. Szybko się oderwałem i dojechałem a następnie odjechałem kolejnej grupie. Dwóch do mnie doszło i jeden dał zmianę. Trasa się rozjechała a już prawie dogoniliśmy kolejną grupę. Jechałem później sam. Zgodnie z prognozą dopadł mnie deszcz ale opady były większe niż prognozowano. Nie zabrałem kurteczki. Było pochmurnie, nie za bardzo to schło, najgorzej z butami z uwagi na skarpetki. Minęła mnie najszybsza grupa i utrzymałem ich koło. Dojechaliśmy na bufet, tam 3 min postoju. Sprawdziłem gdzie się rozjedziemy. Z grupy odpadł jeden kolarz bo tempo wzrosło, więcej rwania. Mi tez odjechali ale i tak już było blisko rozjazdu. Na metę, która była zlokalizowana wcześniej niż miejsce startu dojechałem niezauważony przez obsługę "kreski". Pan się nie spodziewał, że już ktoś przyjedzie i nie cyknął foty. Dojechałem, spakowałem rower, zjadłem spaghetti bolognese, odebrałem medal. Okazało się, że ta osoba która odpadła od grupy chwile wcześniej też była z grupy rekreacyjnej - tego się nie spodziewałem.
Ostatecznie wygrałem wyścig bez podium - o 27 sekund.
Rower:CUBE Attain SL
Dane wycieczki:
Kalorie: 1960 (kcal)
Dystans: 83.85 kmCzas: 02:34 h
Średnia prędkość: 32.67 km/h
Prędkość maks: 61.74 km/h
W górę: 800 (m)
HR max: 187, HR avg: 157
Temperatura: 23.0
Robinsonada Kujowsko-Pomorska
Sobota, 10 sierpnia 2024 | dodano: 10.09.2024Kategoria zawody
Pakiet odebrałem dzień wcześniej, z drożdżówka z cukierni Lenkiewicz.
Starty grupami. Zjechaliśmy się w 4, potem została nas 3 lecz i ja nie dałem radę trzymać tego tempa, odpadłem około 45km na całkiem fajnej szutrowej prostej drodze... brakowało mocy a trzeba było tyle nie pić dzień wcześniej...Trochę zajęło nim się pozbierałem, chyba z 30km....
Trasa prowadziła z Torunia do Bydgoszczy i z powrotem do Torunia - pętla.
Odcinek Toruń - Bydgoszcz - z niespodziankami terenowymi, chaszcze gdzie droga była wydeptana przez wcześniejszych uczestników, pod mostem gdzie trzeba było prowadzić, przez piachy. Natomiast odcinek Bydgoszcz Toruń którego się obawiałem, że będzie obfitował w piach (tak na YT mówili) - okazał się świetnymi szutrami. Rewelacyjne trasy.
Bufet był w okolicy 110 km - i wyczekiwałem bo zapasy wody się kończyły.
Końcówka w iście szalonym tempie - nie wiem czy nie jechałem ze zwycięzcą i jeszcze inną osobą - ogień po wale a później po ścieżce rowerowej był niesamowity.
Na mecie naleśnik od Manekina, z surówka i sosem czosnkowym, piwo 0. Naleśnik odgrzewali w mikrofalówkach i podawali w kartoniku na wynos ale był bez smakowy... chyba kurczak, taki niedoprawiony. Manekin trzyma poziom xP
Czas: 6:14:22
Miejsce: 27 / 351
W kategorii wiekowej 30-39: miejsce 5 / 126 (4 miejsce było w zasięgu, do 3: ~16min)
Czas: 06:07 h
Średnia prędkość: 25.04 km/h
Prędkość maks: 58.67 km/h
W górę: 659 (m)
HR max: 178, HR avg: 143
Temperatura: 23.0
Starty grupami. Zjechaliśmy się w 4, potem została nas 3 lecz i ja nie dałem radę trzymać tego tempa, odpadłem około 45km na całkiem fajnej szutrowej prostej drodze... brakowało mocy a trzeba było tyle nie pić dzień wcześniej...Trochę zajęło nim się pozbierałem, chyba z 30km....
Trasa prowadziła z Torunia do Bydgoszczy i z powrotem do Torunia - pętla.
Odcinek Toruń - Bydgoszcz - z niespodziankami terenowymi, chaszcze gdzie droga była wydeptana przez wcześniejszych uczestników, pod mostem gdzie trzeba było prowadzić, przez piachy. Natomiast odcinek Bydgoszcz Toruń którego się obawiałem, że będzie obfitował w piach (tak na YT mówili) - okazał się świetnymi szutrami. Rewelacyjne trasy.
Bufet był w okolicy 110 km - i wyczekiwałem bo zapasy wody się kończyły.
Końcówka w iście szalonym tempie - nie wiem czy nie jechałem ze zwycięzcą i jeszcze inną osobą - ogień po wale a później po ścieżce rowerowej był niesamowity.
Na mecie naleśnik od Manekina, z surówka i sosem czosnkowym, piwo 0. Naleśnik odgrzewali w mikrofalówkach i podawali w kartoniku na wynos ale był bez smakowy... chyba kurczak, taki niedoprawiony. Manekin trzyma poziom xP
Czas: 6:14:22
Miejsce: 27 / 351
W kategorii wiekowej 30-39: miejsce 5 / 126 (4 miejsce było w zasięgu, do 3: ~16min)
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 3214 (kcal)
Dystans: 153.14 kmCzas: 06:07 h
Średnia prędkość: 25.04 km/h
Prędkość maks: 58.67 km/h
W górę: 659 (m)
HR max: 178, HR avg: 143
Temperatura: 23.0
MTS - Tarnowskie Góry
Niedziela, 28 lipca 2024 | dodano: 30.07.2024Kategoria zawody
Z Przemkiem. Z poprzedniego wyścigu miałem zniżkę na zapisanie się, z uwagi na to, że w planach był dzień wcześniej grill to wybrałem dystans krótszy.
Zapowiadali opady. Wystartowaliśmy, pojechałem do przodu, później Przemek mnie wyprzedził ale zbyt mocno nacisnął, później znów ja go minąłem. Prowadziłem grupę, zaczęła się ulewa... na dodatek złapałem gumę na około 29km... w deszczu musiałem wymieniać dętkę w tym samym miejscu ktoś inny także złapał - pożyczyłem mu na wieczne nie oddanie łyżki continentala.. zatrzymał się Przemek ale kazałem mu jechać. . jak chciałem ruszyć to jeszcze spadł łańcuch. Dojechałem już bez walki do mety co widać na mapce prędkości w Garminie
Miejsce 151 / 217
Czas 01:55:18
Czas: 01:40 h
Średnia prędkość: 27.86 km/h
Prędkość maks: 42.35 km/h
W górę: 223 (m)
HR max: 183, HR avg: 162
Temperatura: 20.0
Zapowiadali opady. Wystartowaliśmy, pojechałem do przodu, później Przemek mnie wyprzedził ale zbyt mocno nacisnął, później znów ja go minąłem. Prowadziłem grupę, zaczęła się ulewa... na dodatek złapałem gumę na około 29km... w deszczu musiałem wymieniać dętkę w tym samym miejscu ktoś inny także złapał - pożyczyłem mu na wieczne nie oddanie łyżki continentala.. zatrzymał się Przemek ale kazałem mu jechać. . jak chciałem ruszyć to jeszcze spadł łańcuch. Dojechałem już bez walki do mety co widać na mapce prędkości w Garminie
Miejsce 151 / 217
Czas 01:55:18
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 1210 (kcal)
Dystans: 46.44 kmCzas: 01:40 h
Średnia prędkość: 27.86 km/h
Prędkość maks: 42.35 km/h
W górę: 223 (m)
HR max: 183, HR avg: 162
Temperatura: 20.0
Tour de Silesia 2024 - 110km
Niedziela, 14 lipca 2024 | dodano: 18.07.2024Kategoria zawody
Start miałem późno, 11:10 dlatego stwierdziłem, że dojadę rowerem i w planach miałem iść spać koło północy ale przez to, że przez Kostę i pod moim domem leciała trasa 500km to śledziłem kropki i obserwowałem tych harpaganów
(obserwując relacje, niektórzy zafiniszowali mając przejechane 499,5km - ja bym się załamał
) Zasnąłem po 2...
Przed samym startem okazało się, że w mojej grupie jest ubiegłoroczny zwycięzca. Uformowała się piątka - korzystając ze swojego bogatego doświadczenia w zawodach dałem zmianę. Bardzo mocną, ~40km/h. Na pierwszym wzniesieniu które po chwili się pojawiło - już mnie nie było w tej ekipie a był to ~15km. Brawo ja, tak się przegrywa. Po kilku kilometrach odzyskałem wigor, doskoczyłem do chłopaków z ING i po chwili na tylnym kole był już tylko właśnie Tomek. Chłopak myślał, że będzie miał czas skorzystać z WC na pitsopie - ale to poważna rywalizacja i zawody więc sika się przed albo po a nie w trakcie tracąc cenny czas. Stwierdził, że skoro ja jadę to i on musi bo dowiozę go do mety
~90km siedział mi na tylnym kole
Żadnej zmiany nie dał ale przynajmniej miałem motywację i nie mogłem zawieść mojego ogona! W podziękowaniu za ten trud postawił mi piwko 0% miło z jego strony 
W pakiecie był multitool, ten "chiński"
Na mecie klasycznie obiadek - guminklyzjy i rolada, ale rolada suchawa, że bez sosiku to ciężko by było.
Czas: 03:37 h
Średnia prędkość: 31.84 km/h
Prędkość maks: 62.10 km/h
W górę: 891 (m)
HR max: 187, HR avg: 158
Temperatura: 28.0
Przed samym startem okazało się, że w mojej grupie jest ubiegłoroczny zwycięzca. Uformowała się piątka - korzystając ze swojego bogatego doświadczenia w zawodach dałem zmianę. Bardzo mocną, ~40km/h. Na pierwszym wzniesieniu które po chwili się pojawiło - już mnie nie było w tej ekipie a był to ~15km. Brawo ja, tak się przegrywa. Po kilku kilometrach odzyskałem wigor, doskoczyłem do chłopaków z ING i po chwili na tylnym kole był już tylko właśnie Tomek. Chłopak myślał, że będzie miał czas skorzystać z WC na pitsopie - ale to poważna rywalizacja i zawody więc sika się przed albo po a nie w trakcie tracąc cenny czas. Stwierdził, że skoro ja jadę to i on musi bo dowiozę go do mety
W pakiecie był multitool, ten "chiński"
Na mecie klasycznie obiadek - guminklyzjy i rolada, ale rolada suchawa, że bez sosiku to ciężko by było.
Rower:CUBE Attain SL
Dane wycieczki:
Kalorie: 2429 (kcal)
Dystans: 115.17 kmCzas: 03:37 h
Średnia prędkość: 31.84 km/h
Prędkość maks: 62.10 km/h
W górę: 891 (m)
HR max: 187, HR avg: 158
Temperatura: 28.0
Varmia Gravel - Etapówka (3/3)
Niedziela, 30 czerwca 2024 | dodano: 19.07.2024Kategoria zawody
Etap ostatni - miałem nadzieję, że uda się kogoś w rankingu przeskoczyć i cel ostatecznie zrealizowałem.
Grupa z której startowałem szybko się podzieliła, dwójka mocno odskoczyła, ja zawisłem pomiędzy nimi a resztą. Dogoniła nas grupa szybsza. W miejscu gdzie trasa przechodziła pod tunelem pod drogą szybkiego ruchu zrobiła się nerwówka - ktoś chciał przeskakiwać przez barierki.. ktoś mocniej zahamował, po wyjeździe z tunelu ponownie taka sytuacja. To sprawiło, że nie dałem rady utrzymać koła (ale i tak szanse były na to małe) ale widziałem, że jestem szybszy od zawodnika z którym wczoraj chwile jechałem ale mi odskoczył. Pierwsze fragmenty trasy to był w większości asfalt, później już teren - dobre szutry. Moim zdaniem najlepszy etap pod względem trasy. Trasa jednak była bardziej "otwarta" tzn mniej drzew i słońce mocno przypiekało. Na bufecie uzupełniłem bidony do pełna, bo znów były niemal puste. Na żadnym innym wyścigu tyle nie piłem jak tutaj. Dobre zaplecze foto - często robili zdjęcia. Niestety końcówka trasy zawiodła - fatalnej jakości łączniki. Jak już myślałem, że będzie asfalt do końca to jednak się okazało, że droga gruntowa, niezbyt dobrej jakości i trzeba było wykrzesać jeszcze resztki sił.
Medal w formie naszywki w ramce.
Posiedzieliśmy na mecie dosyć długo z Klaudią, pijąc za darmo elektrolity z 226ers (ładnie wchodzą i nie zacukrzają) (kupiłem też u nich kilka galaretek i batonika na zapas) Byłem zmęczony. Znów ten sam gulasz... tym razem z makaronem.
Umyłem (przepłukałem wodą) rower sprawiając smutek dzieciom które to chciały zrobić - ale ja nie chciałem im pozwolić bo miałbym wszystko zalane.
Podsumowując - ciekawe doświadczenie w jeździe etapowej. Czy to najlepsze szutry w Polsce jak twierdzi organizator? - zdecydowanie nie.
Czy patrząc na cenę zawodów te wybiły się ponad przeciętność? - nie.
Zrozumiałem dlaczego są fani graveli z jednym blatem - taki by się sprawdził na tej trasie idealnie - często musiałem zmieniać biegi.
Myślę, że wybiorę się na inne edycje żeby zebrać wszystkie naszywki.
Po 3 etapach:
19 miejsce na 41 co ukończyli (3 nie ukończyło, jeden z nich nie został dopuszczeni do startu z uwagi na stan zdrowia - ewidentnie objawy przegrzania)
etap 1: 21 miejsce
etap 2: 22 miejsce
etap 3: 20 miejsce
Czas: 04:09 h
Średnia prędkość: 24.35 km/h
Prędkość maks: 55.55 km/h
W górę: 1102 (m)
HR max: 167, HR avg: 150
Temperatura: 30.0
Grupa z której startowałem szybko się podzieliła, dwójka mocno odskoczyła, ja zawisłem pomiędzy nimi a resztą. Dogoniła nas grupa szybsza. W miejscu gdzie trasa przechodziła pod tunelem pod drogą szybkiego ruchu zrobiła się nerwówka - ktoś chciał przeskakiwać przez barierki.. ktoś mocniej zahamował, po wyjeździe z tunelu ponownie taka sytuacja. To sprawiło, że nie dałem rady utrzymać koła (ale i tak szanse były na to małe) ale widziałem, że jestem szybszy od zawodnika z którym wczoraj chwile jechałem ale mi odskoczył. Pierwsze fragmenty trasy to był w większości asfalt, później już teren - dobre szutry. Moim zdaniem najlepszy etap pod względem trasy. Trasa jednak była bardziej "otwarta" tzn mniej drzew i słońce mocno przypiekało. Na bufecie uzupełniłem bidony do pełna, bo znów były niemal puste. Na żadnym innym wyścigu tyle nie piłem jak tutaj. Dobre zaplecze foto - często robili zdjęcia. Niestety końcówka trasy zawiodła - fatalnej jakości łączniki. Jak już myślałem, że będzie asfalt do końca to jednak się okazało, że droga gruntowa, niezbyt dobrej jakości i trzeba było wykrzesać jeszcze resztki sił.
Medal w formie naszywki w ramce.
Posiedzieliśmy na mecie dosyć długo z Klaudią, pijąc za darmo elektrolity z 226ers (ładnie wchodzą i nie zacukrzają) (kupiłem też u nich kilka galaretek i batonika na zapas) Byłem zmęczony. Znów ten sam gulasz... tym razem z makaronem.
Umyłem (przepłukałem wodą) rower sprawiając smutek dzieciom które to chciały zrobić - ale ja nie chciałem im pozwolić bo miałbym wszystko zalane.
Podsumowując - ciekawe doświadczenie w jeździe etapowej. Czy to najlepsze szutry w Polsce jak twierdzi organizator? - zdecydowanie nie.
Czy patrząc na cenę zawodów te wybiły się ponad przeciętność? - nie.
Zrozumiałem dlaczego są fani graveli z jednym blatem - taki by się sprawdził na tej trasie idealnie - często musiałem zmieniać biegi.
Myślę, że wybiorę się na inne edycje żeby zebrać wszystkie naszywki.
Po 3 etapach:
19 miejsce na 41 co ukończyli (3 nie ukończyło, jeden z nich nie został dopuszczeni do startu z uwagi na stan zdrowia - ewidentnie objawy przegrzania)
etap 1: 21 miejsce
etap 2: 22 miejsce
etap 3: 20 miejsce
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2662 (kcal)
Dystans: 101.05 kmCzas: 04:09 h
Średnia prędkość: 24.35 km/h
Prędkość maks: 55.55 km/h
W górę: 1102 (m)
HR max: 167, HR avg: 150
Temperatura: 30.0
Varmia Gravel - Etapówka (2/3)
Sobota, 29 czerwca 2024 | dodano: 19.07.2024Kategoria zawody
Każdy etap zaczynaliśmy od odebrania trackera którego na mecie etapu zwracaliśmy.
Szybkie doregulowanie przerzutek przed startem ale serwisant potwierdził, że sprzęgło do przeserwisowania.
Startowaliśmy w grupce na podstawie czasów z dnia poprzedniego. Trasa niemal cały czas lasami. Szutrów premium moim zdaniem jak na lekarstwo. Były piachy, bruki.
Przez chwile jechałem z innym zawodnikiem ale gdy dogoniła nas szybsza grupa to gdy zaczęły się nierówności to mi odjechali. Na bufet dojechałem z niemal pustymi bidonami, na metę wjechałem z pustymi bidonami... wypiłem w sumie 3l. Większość trasy jak zwykle jechałem sam. Na mecie znów ten sam gulasz + dodatkowo troszkę inny ale tym razem z kaszą... porcja duża ale ta kasza była potem sucha bo gulaszu było za mało, nie dałem rady zjeść całości. A komuś innemu dali wybór: kasza czy makaron... mnie nie zapytali :(
Czas: 06:14 h
Średnia prędkość: 23.72 km/h
Prędkość maks: 46.29 km/h
W górę: 1337 (m)
HR max: 175, HR avg: 147
Temperatura: 26.0
Szybkie doregulowanie przerzutek przed startem ale serwisant potwierdził, że sprzęgło do przeserwisowania.
Startowaliśmy w grupce na podstawie czasów z dnia poprzedniego. Trasa niemal cały czas lasami. Szutrów premium moim zdaniem jak na lekarstwo. Były piachy, bruki.
Przez chwile jechałem z innym zawodnikiem ale gdy dogoniła nas szybsza grupa to gdy zaczęły się nierówności to mi odjechali. Na bufet dojechałem z niemal pustymi bidonami, na metę wjechałem z pustymi bidonami... wypiłem w sumie 3l. Większość trasy jak zwykle jechałem sam. Na mecie znów ten sam gulasz + dodatkowo troszkę inny ale tym razem z kaszą... porcja duża ale ta kasza była potem sucha bo gulaszu było za mało, nie dałem rady zjeść całości. A komuś innemu dali wybór: kasza czy makaron... mnie nie zapytali :(
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 3101 (kcal)
Dystans: 147.87 kmCzas: 06:14 h
Średnia prędkość: 23.72 km/h
Prędkość maks: 46.29 km/h
W górę: 1337 (m)
HR max: 175, HR avg: 147
Temperatura: 26.0
Varmia Gravel - Etapówka (1/3)
Piątek, 28 czerwca 2024 | dodano: 19.07.2024Kategoria zawody
Start wieczorem, pojedynczo, z minutowym odstępem. Wynik miał decydować o grupie startowej kolejnego dnia.
W pakiecie koszulka (wybrałem za duży rozmiar i już nie udało się wymienić :( ) bidon, skarpetki i zestaw naklejek m.in z rozpiską etapów.
Zanosiło się na deszcz i kilka kropel spadło w trakcie jazdy. Zaliczyłem lekką wywrotkę na piasku, upadłem (w zasadzie przechyliłem się) na taką skarpę.
Było bardzo ciepło i na takim krótkim dystansie wypiłem aż dwa bidony 750ml!
Na mecie taki gulasz z ryżem. Dobre.
Zaczęło padać mocniej jak już wracaliśmy na nocleg.
Czas: 01:31 h
Średnia prędkość: 24.40 km/h
Prędkość maks: 51.80 km/h
W górę: 412 (m)
HR max: 180, HR avg: 165
Temperatura: 28.0
W pakiecie koszulka (wybrałem za duży rozmiar i już nie udało się wymienić :( ) bidon, skarpetki i zestaw naklejek m.in z rozpiską etapów.
Zanosiło się na deszcz i kilka kropel spadło w trakcie jazdy. Zaliczyłem lekką wywrotkę na piasku, upadłem (w zasadzie przechyliłem się) na taką skarpę.
Było bardzo ciepło i na takim krótkim dystansie wypiłem aż dwa bidony 750ml!
Na mecie taki gulasz z ryżem. Dobre.
Zaczęło padać mocniej jak już wracaliśmy na nocleg.
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 1314 (kcal)
Dystans: 37.00 kmCzas: 01:31 h
Średnia prędkość: 24.40 km/h
Prędkość maks: 51.80 km/h
W górę: 412 (m)
HR max: 180, HR avg: 165
Temperatura: 28.0



