avatar Deba
Katowice

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

CUBE Attain SL 20263 km
Inne nasze rowery 18 km
MERIDA MATTS TFS XC 100-V 13856 km
rower miejski 242 km
Tandem (rower miejski) 7 km
rower z wypożyczalni 85 km
Fuji Jari 1.5 25380 km
Direto XR-T 19822 km

Szukaj

Archiwum

Linki

Wykres roczny

Wpisy archiwalne w kategorii

zawody

Dystans całkowity:5354.43 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:206:28
Średnia prędkość:25.93 km/h
Maksymalna prędkość:84.43 km/h
Suma podjazdów:48258 m
Maks. tętno maksymalne:193 (95 %)
Maks. tętno średnie:177 (87 %)
Suma kalorii:149831 kcal
Liczba aktywności:59
Średnio na aktywność:90.75 km i 3h 29m
Więcej statystyk

Lubelski Maraton Turystyczny LMT - Nielisz Cyców Niemce - 225km

Sobota, 24 maja 2025 | dodano: 12.06.2025Kategoria 100, zawody
Pakiet odebrałem dzień wcześniej - koszulka sportowa ostro pomarańczowa, komin, żelki, napój, granola i mleko kokosowe

Zapowiadał się deszcz od samego startu. Ubrałem się przeciwdeszczowo - kurtka przeciwdeszczowa, spodnie przeciwdeszczowe (ochraniacze).

Start w grupkach ale bez jasno określonego podziału kto o której godzinie. Wystartowałem w 1 grupie. 
Padał deszcz, od samego startu, ale nie ulewa. Szybko się podzieliło ale w pewnym momencie dojechała większa grupa i się dołączyłem. 
W takiej dużej grupie dojechaliśmy do 1 pit stopu na 77km (gdzie z Klaudia jechaliśmy i była wieżyczka widokowa z pająkami i.z widokiem na słup wysokiego napięcia - tym razem była zamknięta, schodki zabite deską). Były naleśniki - jednego z kremem czekoladowym a drugiego dostałem z marmoladą? jakąś owocową papką, mimo, że prosiłem o czekoladowego ale o dziwo nawet dobre to było. Od tego momentu już nie padało. Robiło się coraz cieplej. 
czas: 2:33:12
dystans: 77.26
średnia: 30,3
Gdy jeden pojechał, to też pojechałem, ale nie udało się utrzymać tempa. Zaczęło boleć lewe kolano z przodu, musiałem się zatrzymywać. Starałem się skorygować wysokość siodełka ale na krótko to pomagało. Na jednym z takich postojów dogoniła mnie dwójka i dociągnęli mnie do kolejnego pitstopu przy Orlenie. Uzupełniłem picie. Skorzystałem z toalety (musiałem czekać dosyć długo bo była zajęta). 
czas: 3:11:21
dystans: 80.16
średnia: 25.1
Ruszyłem sam, nie czekałem na nikogo. Musiałem się znowu zatrzymać (łącznie, w całym maratonie, chyba z 3 razy), w takim miejscu, gdzie dobiegł do mnie pies z otwartej bramy, ale jadące samochody go płoszyły i zdążyłem odjechać. Jechałem sam, do około 200km gdzie dojechał do mnie inny zawodnik. Siły wracały. W Lublinie się zjechaliśmy jeszcze z innymi. Staliśmy kilkanaście razy na światłach.
Ostatni odcinek:
czas: 2:48:37
dystans: 70.93
średnia: 25.2

Na koniec kiełbaska z rusztu nad ogniem. Rewelacyjna. Pięknie ponacinana, pięknie przypieczona. 
Medal, breloczek do kluczy - bardzo fajny. Wypiłem sommersby 0 i do hotelu. 
Fajna impreza i najważniejsze przesłanie: Nielisz Cyców Niemce ;)
Rower:CUBE Attain SL Dane wycieczki:

Kalorie: 5956 (kcal)

Dystans: 228.65 km
Czas: 08:35 h
Średnia prędkość: 26.64 km/h
Prędkość maks: 58.61 km/h
W górę: 1104 (m)
HR max: 180, HR avg: 155
Temperatura: 13.0

Ułan - Szarża 115km

Sobota, 10 maja 2025 | dodano: 10.06.2025Kategoria zawody, 100
Miejsce: 17/57
Czas: 05:06:34 (1 miejsce 03:50:54)

Grudziądz. Pakietu nie mogłem odebrać dzień wcześniej. Rano szybkie śniadanie. Chłodno ale przynajmniej bez opadów które wcześniej prognozowali. Po drodze spotkałem inne zawodnika i razem dojechaliśmy na start.
Start 8:30, dystans niecałe 115km. Biuro w Marinie, mała sala w której mieściło się wszystko - na koniec było tam tłoczno. Tracker odebrałem szybko, dokument startowy też szybko podpisałem. Pakiet zostawiłem. Nie musiałem też przypinać do roweru numeru. Przykleiłem na ramę ozdobną naklejkę.
O jednym czasie startował 3 różne dystanse więc od razu cześć osób się rozjechała. Od początku mocne tempo, na moście przez Wisłę silny wiatr, troszkę rzucało rowerem. Zjechaliśmy się w 3 ale na piachach odpadłem. Zatrzymałem się i spuszczałem powietrze z tyłu. Dojechał do mnie ten zawodnik rana i dojechaliśmy do mostku, który częściowo był zniszczony. Trzeba było spokojnie przeprowadzić rower. Iść po jednej kłodzie a po drugiej prowadzić rower. Potem mi odjechał i zostałem sam. Trasa robiła się coraz lepsza piachy ustąpiły miejsca szutrom, pojawiły się ładne single tracki przy jeziorze. Koło 60km troszkę bardziej zachciało mi się jechać. Nawet jak na mnie troszkę brawurowo po tych singlach i korzeniach pojechałem. Czułem presję ze strony nadjeżdzajacej dziewczyny ;) która mnie finalnie minęła. Na trasie było wszystko, bruki, płyty. A na przejeździe kolejowym straciłem ~6 minut. Więc bylem już pewien że nikogo już nie dogonię i tak faktycznie było. Pod koniec znów piachy. Jeden odcinek był irytujący bo na pewno dało się ominąć piachy... Na piachach prowadziłem bo nie dało się jechać mimo, obniżonego ciśnienia. Wjazd na metę był od tyłu - ślad był fatalnie namalowany w tym miejscu i się pogubiłem. Straciłem kilkadziesiąt sekund. Na mecie czekali. Dostałem medal. Oddałem trackera. Do jedzenia pomidorowa - dobra, ciepła, gęsta. I kiełbasa gotowana.... Beznadziejna, niedobra... Odebrałem pakiet (skarpetki, opaska na głowę i zestaw: majonez, musztarda, sos pieprzowy - producentem jest firma z Grudziądza) , koszulkę i piwo.
Podsumowując: trasa bardzo urozmaicona. Na minus na pewno piach ale były też bardzo fajne fragmenty.
Nie było żadnego pit stopu. Nie było chyba też żadnego fotografa na trasie mojego dystansu... 
Pakiet: koszulka bardziej mi się podobała z poprzednich lat ale solidny materiał, ciekawy kolor - nosi się bardzo dobrze. Zestaw sosów raczej zaskakujący in minus. Opaska cienka ale będę korzystać. Skarpetki czarne więc ok.

Patrząc na stosunek ceny (330zł) do ogólnego odczucia względem wydarzenia to wypada moim zdaniem to bardzo słabo. Nie było nic wyjątkowego. I nie było "atmosfery".
Rower:Fuji Jari 1.5 Dane wycieczki:

Kalorie: 2695 (kcal)

Dystans: 114.21 km
Czas: 05:01 h
Średnia prędkość: 22.77 km/h
Prędkość maks: 45.94 km/h
W górę: 868 (m)
HR max: 174, HR avg: 145
Temperatura: 11.0

Rajdy Dla Frajdy - Zawiercie 2025

Niedziela, 27 kwietnia 2025 | dodano: 30.04.2025Kategoria zawody, 100
Miejsce 40/73 w kategorii 16. 
Czas: 3:49:13

Czas i dystans wyścigu:
Czas: 3:47:43
Dystans: 110.54

Dobrze ze podjechałem samochodem pod bazę rajdu bo się okazało że na boisku jest parking na który kierowali. Słonecznie ale chłodno, czekają na start musiałem pocierać ręce aby się rozgrzać.

Podczas odbioru numeru organizator wspomniał sytuację sprzed roku "robimy zakłady czy tym razem na mecie cie zaczyta" - pamięć niesamowita.

Jako że wczoraj dostałem kawę, to w ramach pamięta wybrałem kubek - większy niż z szutrów, dobry pod cappuccino. Do wyboru były też koszulki (ale już mam), bidon, skarpetki.

Dystans sportowy, długi ale nie najdłuższy.
Start w dużej grupie, w średniej grupie tempowej.

Trasa z licznymi pagórkami, sporo przewyższeń.
Na pierwszych górkach mocno się porwało, zostałem w tyle.
Zjechaliśmy się w 3, ciągnął głównie jeden.
Na bufecie wziąłem batonika - przepyszny ale kurcze nie pamiętam nazwy.
Potem fragment przez las ale w nim też był podjazd.
Ogólnie było ich dużo.
Ciągnący odpadł. Ja nie doszedłem takiego harcownika, który szarpał i wcześniej pomógł mi wrócić do tej 2 gdy odpadłem na podjeździe.
Dojechał do mnie ten drugi i tak dojechaliśmy na metę.

Do bazy rajdu zostało jeszcze kilka kilometrów - w większości bardzo ładna ścieżka rowerowa ale nawet tutaj podjazdy były.

Na mecie dobre spaghetti bolognese.

Zima źle przepracowana, nie ma sił, do tego czołem nogi po wczorajszym...
Rower:CUBE Attain SL Dane wycieczki:

Kalorie: 2918 (kcal)

Dystans: 118.90 km
Czas: 04:06 h
Średnia prędkość: 29.00 km/h
Prędkość maks: 75.38 km/h
W górę: 1482 (m)
HR max: 176, HR avg: 148
Temperatura: 17.0

Szutry Śląskie - Wodzisław Śląski - 2025 OPISZ

Sobota, 26 kwietnia 2025 | dodano: 30.04.2025Kategoria zawody, 100, kwadraty, serwis
Miejsce 16/42
Czas: 05:08:05.56

Jechałem z Przemkiem, długi dystans.
Dzień albo dwa dni wcześniej wymieniałem łańcuch i montowałem nowe koła. Zauważyłem że hak jest pęknięty, chciałem wymienić, niestety śruba 2,5mm od strony wewnętrznej nie chciała się odkręcić i ja objechałem, wiec z lekka obawa podchodziłem do tego startu. [Udało się od ręki naprawić w Velodrom, 60zł za wymianę, regulacje przerzutek i poprawę sterów. Wystarczyło mieć porządne klucze, wbił torxa i bez problemu odkręcił] 
W pakiecie żelki - trafiłem "jajka sadzone" - idealnie pasujące do klimatu nie dawnych świat wielkanocnych.
Do tego kawa ziarnista i ręcznik z logo rajdu (ręcznik mógłby być troszkę większy). Super pakiet.
Baza rajdu w pięknym miejscu, nad jeziorem.
Chłodno, jechałem na długo.
Wystartowałem bardzo spokojnie, aż nawet Przemek się zdziwił. Jechaliśmy razem, Przemek zaliczył wywrotkę na kamieniu. Ja wyprzedzając uderzyłem palcem o jakiś krzak... Aż go rozciąłem i leciała krew. Boli mnie jak dotknę do dzisiaj (12.05). Przez polski żelazny szlak jechaliśmy razem, potem złapałem się z innymi i Przemek został. Ci inni też mi uciekli i zostałem. Zbiornik Racibórz, aż do mety, przejechałem sam, wiało. Początek dużo asfaltów, koniec dużo pojazdów szutrowych. Wpadły nowe kwadraty.
Wynik słaby bo słaba forma...
Pierwszy raz na nowych kołach - ładnie się kręcą ale piasta mogłaby być głośniejsza.
Na mecie grill - pomidor, ziemniaczki, kiełbasy - ja jadłem dwa rodzaje, jedna pyszna druga średnia. Napój lemon truskawkowy. Drożdżówka - smaczna.
Zjadłem, zadzwoniłem do Klaudii i czekaliśmy na Przemka.
Rower:Fuji Jari 1.5 Dane wycieczki:

Kalorie: 2696 (kcal)

Dystans: 118.05 km
Czas: 05:07 h
Średnia prędkość: 23.07 km/h
Prędkość maks: 54.43 km/h
W górę: 1037 (m)
HR max: 180, HR avg: 154
Temperatura: 17.0

Szuter Master - Mazowieckie 2025 - Celestynów - 78km

Sobota, 12 kwietnia 2025 | dodano: 14.04.2025Kategoria zawody
38 miejsce na 124 zawodników.
czas 02:48:20.00 do lidera: +00:30:48
Zakładałem czas poniżej 3h ale mimo, że warunek spełniłem to daleko mi od dobrej formy.. 
Trasa bardzo fajna, szybka. W sumie dużo się działo i w dużej mierze skupiałem się na współtowarzyszach. 

Ładna pogoda, znów troszkę za ciepło ubrany. 
Dojechaliśmy do Celestynowa wcześnie i podjechaliśmy na Bagno Bocianowskie. Spacerek i dojazd na start. Na spokojnie przygotowanie. 
Na starcie byłem dosyć daleko. Oficjalne ściganie zaczęło się po wyjechaniu z asfaltu na szutry. Potworzyły się grupki, jak zwykle zawisłem pomiędzy dwoma z innym kolarzem. Dawałem mocniejsze zmiany. Doszli nas z tyłu, nikt nie chciał wyjść na czoło ale dospawaliśmy do grupy z przodu. Jechaliśmy dosyć sporą grupą. Angażowałem się z przodu. Jednak w pewnym momencie przesunąłem się na tył, odcinek terenu i łańcuch mi się zaplątał w przerzutce. Kilka sekund i grupa odjechała. Nie miałem w czego dorzucić aby dospawać, choć przez długi czas się starałem. Minąłem dwójkę co odpadła i zostałem sam. Po bufecie (ok. 40km), który minąłem zauważyłem zawodnika, którego dogoniłem i odtąd jechaliśmy razem. On lepszy w terenie, raczej znający trasę (mijanie szlabanów w lesie), ja szybszy na asfalcie (pewnie przez większe ciśnienie w oponach). jechaliśmy tak razem aż zjechaliśmy na leśne drogi, doszedł piach i zostałem, minąłem jeszcze jednego zawodnika. To już był ponad 70km, ostatnie ~2km asfalt, złapały mnie skurcze obu ud od dołu, dosyć mocne szczególnie w prawej nodze ale nie dałem się dogonić i dojechałem na metę. 
Okazało się na mecie, że tracker przestał działać. Nie było mnie widać na trasie... a sprawdzaliśmy jeszcze w aucie przed startem czy działa. 
Piwko bezalkoholowe, bardzo dobre. 
Krem pomidorowy, pikantny - świetny.  Sałatki z burakami nie brałem.
Potem pakowanie rowerka i czekanie na fajrant, przy cieście (babka, babka z kremem, makowiec)
Na Fajrancie: szarpana wieprzowina z kaszą, surówka z białej kapusty, chleb ze smalcem. babka drożdżowa. Nie skosztowałem pierogów bo albo szarpana albo pierogi.. 

W pakiecie torba na zakupy z logo Szuter Master oraz mini krem chamois.

Nabawiłem się kontuzji. Już w nocy bolało mnie udo od spodu, przy kolanie, w prawej nodze (inne miejsce niż skurcz). I kuśtykam dopóki tego nie rozchodzę...
Chyba zbyt wysoko siodełko? 
Rower:Fuji Jari 1.5 Dane wycieczki:

Kalorie: 2080 (kcal)

Dystans: 78.17 km
Czas: 02:48 h
Średnia prędkość: 27.92 km/h
Prędkość maks: 46.15 km/h
W górę: 247 (m)
HR max: 181, HR avg: 165
Temperatura: 16.0

Lewińskie Szutry - edycja charytatywna

Sobota, 29 marca 2025 | dodano: 29.03.2025Kategoria zawody
Trasa krótka 80 - jak widać po kilometrach to sporo brakowało. Dystans określany jako rekreacyjny. Główny wyścig był na 150km. 
W tym roku wyścig miał charakter chaytatywnej imprezy gdzie dochód był przeznaczony dla OSP i szkoły które ucierpiały w czasie powodzi. 

Miejsce: 4/69 (minuta straty do 3, do 1 i 2 - 10min)
Czas: 02h 42m
(dane z trackera)

Przed startem rozbierałem się bo słońce coraz mocniej świeciło. 
Start z rynku. Bardzo mocno ruszyliśmy we 2. Track był kiepsko przygotowany. M.in kazał przejeżdżać przez posesje (zamknięte bramy). Mimo bardzo mocnego początku i przez zabłądzenie szybko doszło nas sporo osób. 3 mocno poszła do przodu. Jechałem w 4. Jeden odjechał, jeden strzelił. Jechaliśmy znów w 2 (inny kompan). Ja z przodu, zmiany w zasadzie tylko na asfalcie. Jakoś psychicznie niezbyt mi to odpowiadało, obawiałem się, że popełnię błąd i wjedzie we mnie. Pod koniec odpadł. Myślałem, że dojadę na 5 miejscu, ale trasa w końcówce prowadziła  asfalcie i udało się dogonić i minąć zawodnika z którym jechałem na początku. Lekka omyłka w trasie na końcowym kilometrze i ładny wjazd na metę - dużo ludzi, ulica na wskroś przez rynek i na niej meta. 
Mogłem jeszcze lżej się ubrać. Za mało galaretek wziąłem (w planach były 4 a wziąłem 2, które zjadłem i zjadłem także żel glukozowy i tabletkę dextro).  

Był tracker ale w sumie nie zakomunikowali jasno gdzie śledzić, znalazłem linka po wyścigu.. 
Był pomiar czasu ale nie było oficjalnych wyników.
Teoretycznie niby z powodu "charytatywności" imprezy, ale moim zdaniem brak nagród nie musi od razu oznaczać braku wyników. 

Na mecie żurek.
Pakiet: m.in komin


Rower:Fuji Jari 1.5 Dane wycieczki:

Kalorie: 1957 (kcal)

Dystans: 72.96 km
Czas: 02:43 h
Średnia prędkość: 26.86 km/h
Prędkość maks: 43.85 km/h
W górę: 268 (m)
HR max: 181, HR avg: 164
Temperatura: 15.0

PBT Rozgrzewka 2025 - 100km

Sobota, 15 marca 2025 | dodano: 16.03.2025Kategoria zawody
miejsce 25 / 170 (którzy ukończyli)
Czas: 4:22
Kat M: 24
trasa miała mieć 104,5km

Start równo 10:00 z pierwszej grupy, kolejne grupy startowały co 1 min. Start z płyty areny Gliwice. 
Byłem już gotów do startu ~9:20
Zjadłem drożdżówkę z makiem. pakiet czapeczka kolarska, bidon, kawa melona, oshee.

Mimo wcześniejszych opadów trasa była w dobrym stanie, nieliczne fragmenty błotniste. Kałuże w większości do objechania. Miejscami naprawdę trasa biegła przez super tereny - otwarta przestrzeń dobra nawierzchnia, po bokach las. Ubrany byłem jak zwykle zbyt ciepło, miałem wrażenie, że spodnie się zsuwają  co lekko wpływa na efektywność pedałowania. Pewnie w normalnej jeździe bym się zatrzymał i je podciągał. Trasa nawet mimo tych warunków pozwalałaby na bardzo szybką jazdę. 
Natomiast zawiodłem ja (słabo przepracowana zima) i rower...
Dwa dni wcześniej zmieniałem klocki - finalnie przedni hamulec działał ale po naciśnięciu nie odpuszczał i ocierał o tarczę Ustawiłem tak aby nie odzierał ale z założeniem, że korzystać z niego nie będę. Pamiętałem o tym aż do ~90km, gdzie przed zakrętem postanowiłem się napić, bidon w prawej ręce więc nacisnąłem lewy hamulec... i zaczęło ocierać a to już była asfaltowy fragment trasy niemal do samej mety,  nastawiałem się na narzucenie tempa, ale mój błąd dotyczący hamulca + bardzo silny wiatr nie pozwolił mi skorzystać z przewagi jakiej teoretycznie dawało mi wyższe ciśnienie na tej nawierzchni.. Dojechaliśmy w 4, nie udało się na tym asfalcie odjechać a na samej końcówce utknąłem na ostatnim nim błocie... .

Start z pierwszej grupy - nie lubię tego. Wolę gonić niż uciekać. Mijali mnie pojedynczy kolarze oraz jedna grupka. Pod koniec się tasowaliśmy z dwoma/trzema zawodnikami, jednak były to osoby startujące później więc finalnie miały i tak lepszy czas. 

Luz na pedałach, coś stukającego w klamce, przeciągnięte na jedna stronę koło (problem z przechodzeniem błota). A na domiar złego - zła pozycja, pewnie siodełka - ból ud, ból rąk (drętwienie dłoni), ból w prawej łopatce i biodrze... Bóle pojawiły się bardzo szybko, tyle razy jeszcze chyba nie potrząsałem dłońmi aby poprawić krążenie...
Dodatkowo w trakcie jazdy pojawił się problem z tylną przerzutką - byłem pewien, że zerwałem linkę ale działało choć trzeba było kilka razy przerzucać..   
Jak zwykle za wysokie ciśnienie i dwa bidony zamiast jednego (niepotrzebny ciężar)

Na mecie (boczne pomieszczenie Areny) zrobiłem sobie herbatę ponieważ znów miałem lekko obkurczone gardło od zimna. Potem pomidorowa, która okazała się być zimna... czyszczenie roweru myjką - jak zwykle nie domyłem i do domu 

Dodatkowo zamglone widzenie w lewym oku... (przez 2/3h od finiszu)
Stwierdziłem, że na Watahe Wiosna, nie jadę - koszt (dojazd, nocleg, pakiet startowy ~1000zł) jest niewspółmierny do stanu roweru oraz obecnej dyspozycji.  Pieniądze wydam na serwis oraz nowe koła. 



Rower:Fuji Jari 1.5 Dane wycieczki:

Kalorie: 2713 (kcal)

Dystans: 104.04 km
Czas: 04:20 h
Średnia prędkość: 24.01 km/h
Prędkość maks: 42.62 km/h
W górę: 603 (m)
HR max: 185, HR avg: 161
Temperatura: 5.0

Pilish Bike Tour - PBT - Rozjazd 200 - 2024

Sobota, 5 października 2024 | dodano: 06.10.2024Kategoria zawody
Ostatnie zawody w tym roku, 195km, lokalnie, przejeżdżałem przez Kostuchnę (gdzie byli kibice?! (ponoć tracker się zaciął na 24km...)), większość dróg była mi znana. ~96% trasy była dobra.

W pakiecie eatyx, oshee, komin, czapeczka, środek do prania. GPS musiałem sam włączyć. Na starcie ustawiłem się na 30 sekund przed startem.
Pogoda kiepska - wcześniej długo padało, na trasie też miało trochę padać.
Na trasie tłumy grzybiarzy
Start w grupach co 1 minutę, startowałem w 2 grupie, starałem się dogonić osoby z przodu bo pierwszy fragment był po asfalcie. 
Straciłem kilka pozycji na 23 km i czyszczeniu roweru i poprawianiu pokrowca na buty który się podwinął. Najwięcej straciłem na bombie (3 pozycje) i dętce (kilka pozycji, z 6?), następnie 1 w Katowicach i 1 na hołdzie. 

- 23km - przeskakiwanie przez rwący potok zakończone wpadnięciem jedną nogą (organizator mówił, że będzie po czym przejść...) a po tym, fragment gdzie było mega błoto, które uniemożliwiało obrót koła i musiałem je wygrzebywać patykiem... - będąc sam w tym miejscu chyba bym się poddał... inni pomogli mi przenieść rower. 
- deszcz (niezbyt duży ale jednak był na fragmencie trasy)
- bomba od podjazdu w lesie na Koście, aż do Rybaczówki, to z 30km, jak już się pozbierałem to... 
- 158 przebita dętka - wymiana dętki na ostatnim ulewnym MTS to naprawdę była przyjemność w porównaniu do tego - wszystko upierdolone w błocie.
- ból kolana
- ~190 - niegroźna gleba na Hałdzie Makoszowy
Ponad 170km w przemoczonych butach
Tak brudny jeszcze nie byłem.- wszystko w błocie... buty w dramatycznym stanie, błoto dostało się od spodu pokrowca na deszcz... 
Na zdjęciu wymuszony uśmiech bo byłem mega wkurzony, fragment na hałdzie zepsuł mi całkowicie pozytywny odbiór tej trasy. Ta hałda jest rozjeżdżana przez quady i terenówki. Samo błoto, mega kałuże, ślisko, jeżdżąca terenówka... część trasy tam prowadziłem... Po co pchać tam wyścig w takie warunki?

Na mecie: zdjęcie pod ścianką. Samoobsługa: Pomidorowa, sucha drożdżówka (bo leżały od rana), pierogi ruskie do odgrzania w mikrofali. 
Myjką trochę opłukałem rower. 

Miejsce 18 na 68. 
Czas 9:33
Rower:Fuji Jari 1.5 Dane wycieczki:

Kalorie: 4812 (kcal)

Dystans: 195.09 km
Czas: 09:08 h
Średnia prędkość: 21.36 km/h
Prędkość maks: 48.66 km/h
W górę: 1331 (m)
HR max: 182, HR avg: 153
Temperatura: 10.0

Lubuska Przygoda 2024 - 100

Sobota, 14 września 2024 | dodano: 30.09.2024Kategoria zawody
Zapowiadali chłód i deszcz. Na dzień wyścigu wyszło słońce. 
Start z rana więc ubrałem się ciepło - zbyt ciepło, warunki były zbyt dobre.
Mnóstwo naklejek na rower, kask, ubranie.
W pakiecie pasek na numer startowy - super :) 
Start grupami - jechałem swoje, za mną jechał ktoś inny ale nie było współpracy, nie dawał zmian. Początek 10 km po asfalcie.
Po wjeździe do lasu lekkie tasowanie z 2 innych uczestników a w sumie łącznie z nim to 3. Zatrzymałem się zdjąć czapeczkę bo było mi za ciepło.
Później dogoniłem i minąłem ich.
Piach nie przeszkadzał, było ubite bo padało wcześniej kilka dni. 
Na pitstopie uzupełniłem wodę. 
Przez most nad drogą było ciężko, wiatr bardzo wiał. 
Końcówka wzdłuż jeziora - super.
Szkoda, że nie udało się poniżej 4h.
Miejsce 5. Do pierwszej 4 duże straty ~30min

Trasa ciekawa, fajna.

Na mecie dostałem książkę - Niebieska obsesja. Makaron z sosem bolognese.
Na głośnikach Bogini seksu - poszaleli :D na całą okolicę było to słychać.  Rower:Fuji Jari 1.5 Dane wycieczki:

Kalorie: 2858 (kcal)

Dystans: 100.00 km
Czas: 04:01 h
Średnia prędkość: 24.90 km/h
Prędkość maks: 49.10 km/h
W górę: 822 (m)
HR max: 181, HR avg: 162
Temperatura: 16.0

Gravel Stobrawskie Bory Zamek Bożejów 2024

Sobota, 7 września 2024 | dodano: 07.09.2024Kategoria zawody
Miałem nocleg z Zamku, śniadanie (dobre wędliny, i kiełbaski), pakiet, przygotowanie roweru i oczywiście wszystko na ostatnią chwilę. Przed samym startem pytanie do mikrofonu skąd jestem, jak mi się podoba. Pytająca odpowiedziała,że jest osoba z Sosnowa więc "znajomi" - chciałem powiedzieć, że to gorole ale nie dała mi szansy odpowiedzieć. Wyruszyliśmy w 5 osób w grupie (inne były liczniejsze) i na pierwszym zakręcie źle skręciłem a za mną pozostali i dłuższy kawałek tak jechałem, przejazdu na druga stronę nie było więc musiałem zawrócić... kawałek samotnej jazdy a potem dogonili mnie dwóch z mojej grupy i jedna osoba co startowała później i tak jechaliśmy później. Troszkę zawodziła mnie nawigacja, był lekki rozjazd przy informowaniu o skręcie. Dużo piachu na trasie 3 bufety - pierwszy ominąłem ale pozwoliło to znów podłączyć się do grupki bo na pisakach lekko straciłem. Na drugim bufecie wszyscy się zatrzymaliśmy a później odpadła od nas jedna osoba, chyba po mojej zmianie. Na 3 tylko ja się zatrzymałem (wody wypiłem sporo, myślę, że z 3-4 bidony w sumie) i musiałem dogonić pozostałych. Tempo spadało. Ktoś z mijających osób chciał się podłączyć ale zerwałem ich, z ~30 na ~37 wystarczyło, po kawałku znów jechaliśmy tylko w 3. Na tych pisakach zarzucało więc mniej osób = większe bezpieczeństwo. Popełniłem błąd i na jednym z zakrętów myślałem, że będziemy jechać prosto - nie zerknąłem na nawigacje a dzień wcześniej właśnie tamtędy prosto jechałem co niemal skończyło się kontaktem, na szczęście bez konsekwencji. Na mecie zafiniszowałem. 
Myślałem, że będzie fizycznie gorzej, nie było źle. Trasa przez te liczne piachy (jest bardzo sucho) była wymagająca ale były też fajne szutrowe odcinki.  
Pakiet: dwa piwa 0%, energetyk, dodatkowo z namiotów wystawców z Piwniczanki: woda, smycz, długopis, karteczki w formie notesika. 
Na mecie zupa myśliwca z kotła - dobre, duże kawałki mięsa.  
Rower na bagażnik i do domu. 

Miejsce 30
Czas 3:24:40
Średnia prędkość 26,38 km/h
Tempo 02:16 min/km
Czas netto 3:24:40
Pora dnia 13:05:00
W kategorii M30-39: 17 / 52
Rower:Fuji Jari 1.5 Dane wycieczki:

Kalorie: 2561 (kcal)

Dystans: 91.32 km
Czas: 03:23 h
Średnia prędkość: 26.99 km/h
Prędkość maks: 38.55 km/h
W górę: 226 (m)
HR max: 183, HR avg: 159
Temperatura: 29.0


Wykres roczny blog rowerowy Deba.bikestats.pl

ostrzeżenia przed burzami - antistorm.eu