Wykres roczny
- Kategorie:
- 100.17
- KRAKSA.1
- kwadraty.32
- Noc.13
- od znaku do znaku 70.13
- pana.3
- Pociąg.3
- Problem.3
- serwis.12
- SGK.8
- Trenażer Cube.393
- Ustawka.1
- z Klaudią.101
- Z Przemkiem.3
- ZAGRANICA.1
- zawody.72
Wpisy archiwalne w kategorii
zawody
| Dystans całkowity: | 6498.81 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
| Czas w ruchu: | 246:20 |
| Średnia prędkość: | 26.38 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 84.43 km/h |
| Suma podjazdów: | 56720 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 193 (95 %) |
| Maks. tętno średnie: | 177 (87 %) |
| Suma kalorii: | 180264 kcal |
| Liczba aktywności: | 72 |
| Średnio na aktywność: | 90.26 km i 3h 25m |
| Więcej statystyk | |
Szutry Śląskie - Rybnik - krótka, dystans Przygoda
Sobota, 4 października 2025 | dodano: 10.10.2025Kategoria Z Przemkiem, zawody
Start wcześniej, miała być 8:45 a wystartowaliśmy o 9:00. Zimno. Trasa miała dwie pętle (to akurat na minus. Było glosowanie wśród dwóch wariantów pętli ii szkoda, że nie zdecydowano się jechać raz tego a raz tamtego). Trasa ok, ładne ścieżki, sporo przejazdów przez drogi.
Ustawiliśmy się gdzieś za połową na starcie. Pierwsze piachy sprawiły innym sporo problemów (dwie wywrotki) ale na szczęście nie było ich dużo, tylko na tym jednym fragmencie. Odjechałem z grupką ale nie udało się jechać dłużej razem i się porwaliśmy. Zrobiło mi się ciepło (bo jednak chyba za grubo się ubrałem), opadłem z sił i dogonił mnie Przemek. Drugie kółko zaczynaliśmy razem z jeszcze jedną osobą, ale później mi odjechali. Brakowało mi energii, zjadłem galaretki, żelki z kofeiną i dodało mi to sił. Dogoniłem tego trzeciego i później Przemka. W prawej nodze, w udzie poczułem lekki skurcz. Wjechałem na metę sam. Na mecie gdy przestałem pedałować poczułem silny ból w stopie, który utrudniał chodzenie a w czasie jazdy aż tak mocno tego nie czułem choć pojawił się on pod koniec jazdy.
Meta z szykanami aby zminimalizować niebezpieczne sytuacje - także organizator śledzi wydarzenia co się dzieje na innych wyścigach.
Z formy i dyspozycji dnia nie jestem zadowolony, była mocno różna w trakcie zawodów. Dopiero później się "dobudziłem".
Na drugim okrążeniu trasa łączyła się z długą, my skręcaliśmy w lewo a oni w prawo, tam była ławeczka i siedzieli ludzie, jeden pan krzyczał, że źle jedziemy :D
Na mecie kiełbasa z cebulką, boczek w kawałeczkach, ziemniaki - z grilla. Dodatkowo ogórek, pomidor. Herbata i drożdżówka.
Nakładasz i jesz ile chcesz :)
Miejsce 26/80. W kategorii 30-39 12/31
Czas: 03:40:48.79
Zwycięzca: 02:55:47.98
Przemek 29 - 03:44:22.89
Pakiet jak zwykle na bogato:
- namiot
- bidon
- żelki, wafelki
- naklejki
- przypinka, magnesy
Moim zdaniem to najlepszy cykl imprez na Śląsku. Najlepsza organizacja i pakiety w atrakcyjnej, adekwatnej cenie.
Czas: 03:40 h
Średnia prędkość: 25.33 km/h
Prędkość maks: 46.15 km/h
W górę: 801 (m)
HR max: 183, HR avg: 163
Temperatura: 8.0
Ustawiliśmy się gdzieś za połową na starcie. Pierwsze piachy sprawiły innym sporo problemów (dwie wywrotki) ale na szczęście nie było ich dużo, tylko na tym jednym fragmencie. Odjechałem z grupką ale nie udało się jechać dłużej razem i się porwaliśmy. Zrobiło mi się ciepło (bo jednak chyba za grubo się ubrałem), opadłem z sił i dogonił mnie Przemek. Drugie kółko zaczynaliśmy razem z jeszcze jedną osobą, ale później mi odjechali. Brakowało mi energii, zjadłem galaretki, żelki z kofeiną i dodało mi to sił. Dogoniłem tego trzeciego i później Przemka. W prawej nodze, w udzie poczułem lekki skurcz. Wjechałem na metę sam. Na mecie gdy przestałem pedałować poczułem silny ból w stopie, który utrudniał chodzenie a w czasie jazdy aż tak mocno tego nie czułem choć pojawił się on pod koniec jazdy.
Meta z szykanami aby zminimalizować niebezpieczne sytuacje - także organizator śledzi wydarzenia co się dzieje na innych wyścigach.
Z formy i dyspozycji dnia nie jestem zadowolony, była mocno różna w trakcie zawodów. Dopiero później się "dobudziłem".
Na drugim okrążeniu trasa łączyła się z długą, my skręcaliśmy w lewo a oni w prawo, tam była ławeczka i siedzieli ludzie, jeden pan krzyczał, że źle jedziemy :D
Na mecie kiełbasa z cebulką, boczek w kawałeczkach, ziemniaki - z grilla. Dodatkowo ogórek, pomidor. Herbata i drożdżówka.
Nakładasz i jesz ile chcesz :)
Miejsce 26/80. W kategorii 30-39 12/31
Czas: 03:40:48.79
Zwycięzca: 02:55:47.98
Przemek 29 - 03:44:22.89
Pakiet jak zwykle na bogato:
- namiot
- bidon
- żelki, wafelki
- naklejki
- przypinka, magnesy
Moim zdaniem to najlepszy cykl imprez na Śląsku. Najlepsza organizacja i pakiety w atrakcyjnej, adekwatnej cenie.
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2852 (kcal)
Dystans: 92.89 kmCzas: 03:40 h
Średnia prędkość: 25.33 km/h
Prędkość maks: 46.15 km/h
W górę: 801 (m)
HR max: 183, HR avg: 163
Temperatura: 8.0
Tour de Silesia Gravel - I edycja
Niedziela, 7 września 2025 | dodano: 09.09.2025Kategoria 100, Z Przemkiem, zawody
Tym razem Nędza a nie Godów. Zmiana lokalizacji startu na leśny ośrodek wypoczynkowy.
Dzień raczej zapowiadał się pochmurny. jak jechaliśmy to była mgła i rowery dojechały na bagażniku mokre. Jechała z nami autem Klaudia jako kibic.
Jeszcze na szybko przed startem przebierałem spodnie długi na krótkie. Bluzę zostawiłem.
Wystartowaliśmy z Przemkiem w przedostatniej grupie. Dwóch innych mocno ruszyło i Przemek za nimi skoczył, mi od razu zaparowały okulary i męczyłem się aby je włożyć w kask ponieważ drugi raz w życiu ubrałem czapeczkę i przeszkadzał mi daszek. Ostatecznie Przemek odpuścił, dojechałem i jechaliśmy razem. W jednym miejscu źle skręciliśmy i nadłożyliśmy trasę. Po ~50 minutach minęły nas osoby z ostatniej grupy. Chwilę za nimi zjawił się inny zawodnik i zapytał czy gonimy ich ale nie byłem tym zainteresowany. Czułem, że już aktualne tempo jest wystarczająco szybkie a do tego słaba regeneracja przez niewyspanie a dzień wcześniej wieczorem niecałą godzinkę pląsałem na parkiecie dni dzielnicy. Dojechaliśmy w trójkę do 4 (chyba około 30 km?) i on głównie dyktował tempo.. Raz Przemek mocniej pojechał ale to było niepotrzebne, nie urwalibyśmy ich. Ja chwilę wcześniej dałem zmianę na asfalcie ale to też sensu nie miało. Przemek raz otarł o moje tylne koło. Trzymałem się z tyłu. Pitstop był w okolicy 50km i ta dwójka postanowiła z niego skorzystać. My jechaliśmy dalej bez zatrzymania. W jednym miejscu był piach i zatrzymało mnie w momencie gdy też dojechała do nas dwójka innych. Minęli nas. Około 70km na lekkiej górce mocniej przycisnąłem i oderwałem Przemka. Zwolniłem na chwilę ale Przemek nie dojeżdżał a tamtą dwójkę już na horyzoncie widziałem. Postanowiłem, że ich gonię. Najpierw jednego, później ten drugi dojechał do znajomego i wyprzedziłem ich. Z tych końcowych 30km nawet jestem zadowolony choć moment kryzysu był na ostatnim gruntowym terenie przed wjazdem na ostatni odcinek asfaltu..Ta 2 z która jechaliśmy nie dogoniła mnie.
Miejsce 8 choć według analizy tracka to powinno być 7 (wjechałem przed ta osobą a startowaliśmy z jednej grupy).
Czas: 03:43:02, niemal 30 min straty do zwycięzcy.
W ogóle track pokazuje inny czas niż ten który spędziłem na trasie....
Plusy:
- trasa (szybka, ładna, piachu niedużo)
Minusy:
- zbyt wczesny start (spokojnie można by godzinę później)
- brak papieru w toaletach
- cena (200zł) a w pakiecie nic...
Na posiłek spaghetti z gulaszem jaki mama do placków ziemniaczanych robi. Był OK.
Czas: 03:39 h
Średnia prędkość: 27.60 km/h
Prędkość maks: 45.72 km/h
W górę: 594 (m)
HR max: 177, HR avg: 159
Temperatura: 15.0
Dzień raczej zapowiadał się pochmurny. jak jechaliśmy to była mgła i rowery dojechały na bagażniku mokre. Jechała z nami autem Klaudia jako kibic.
Jeszcze na szybko przed startem przebierałem spodnie długi na krótkie. Bluzę zostawiłem.
Wystartowaliśmy z Przemkiem w przedostatniej grupie. Dwóch innych mocno ruszyło i Przemek za nimi skoczył, mi od razu zaparowały okulary i męczyłem się aby je włożyć w kask ponieważ drugi raz w życiu ubrałem czapeczkę i przeszkadzał mi daszek. Ostatecznie Przemek odpuścił, dojechałem i jechaliśmy razem. W jednym miejscu źle skręciliśmy i nadłożyliśmy trasę. Po ~50 minutach minęły nas osoby z ostatniej grupy. Chwilę za nimi zjawił się inny zawodnik i zapytał czy gonimy ich ale nie byłem tym zainteresowany. Czułem, że już aktualne tempo jest wystarczająco szybkie a do tego słaba regeneracja przez niewyspanie a dzień wcześniej wieczorem niecałą godzinkę pląsałem na parkiecie dni dzielnicy. Dojechaliśmy w trójkę do 4 (chyba około 30 km?) i on głównie dyktował tempo.. Raz Przemek mocniej pojechał ale to było niepotrzebne, nie urwalibyśmy ich. Ja chwilę wcześniej dałem zmianę na asfalcie ale to też sensu nie miało. Przemek raz otarł o moje tylne koło. Trzymałem się z tyłu. Pitstop był w okolicy 50km i ta dwójka postanowiła z niego skorzystać. My jechaliśmy dalej bez zatrzymania. W jednym miejscu był piach i zatrzymało mnie w momencie gdy też dojechała do nas dwójka innych. Minęli nas. Około 70km na lekkiej górce mocniej przycisnąłem i oderwałem Przemka. Zwolniłem na chwilę ale Przemek nie dojeżdżał a tamtą dwójkę już na horyzoncie widziałem. Postanowiłem, że ich gonię. Najpierw jednego, później ten drugi dojechał do znajomego i wyprzedziłem ich. Z tych końcowych 30km nawet jestem zadowolony choć moment kryzysu był na ostatnim gruntowym terenie przed wjazdem na ostatni odcinek asfaltu..Ta 2 z która jechaliśmy nie dogoniła mnie.
Miejsce 8 choć według analizy tracka to powinno być 7 (wjechałem przed ta osobą a startowaliśmy z jednej grupy).
Czas: 03:43:02, niemal 30 min straty do zwycięzcy.
W ogóle track pokazuje inny czas niż ten który spędziłem na trasie....
Plusy:
- trasa (szybka, ładna, piachu niedużo)
Minusy:
- zbyt wczesny start (spokojnie można by godzinę później)
- brak papieru w toaletach
- cena (200zł) a w pakiecie nic...
Na posiłek spaghetti z gulaszem jaki mama do placków ziemniaczanych robi. Był OK.
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2612 (kcal)
Dystans: 100.74 kmCzas: 03:39 h
Średnia prędkość: 27.60 km/h
Prędkość maks: 45.72 km/h
W górę: 594 (m)
HR max: 177, HR avg: 159
Temperatura: 15.0
Włocławek Gravel Race - Mistrzostwa Polski w kolarstwie gravelowym 2025
Niedziela, 24 sierpnia 2025 | dodano: 15.09.2025Kategoria zawody
"Plażowe Mistrzostwa Polski"
Pakiet odebrany dzień wcześniej. Możliwość darmowego startu udało mi się wygrać na fb.
Przed startem do drive thru w mcdonald - kawka i fryteczki na połowę i farmerski.
Startowałem na krótkim dystansie (1 pętla) jako amator więc mnie nie obejmowały te mistrzostwa Polski.
Ustawiłem się dosyć daleko - był filmik kawałek po starcie i tam już miałem dużą stratę. Na początku płyty, asfalt a później dużo piachu, asfalty i piachy. Dużo się kurzyło. Tak głownie wyglądała pierwsza część. Piach już był rozjeżdżony przez wiele innych kategorii. Musiałem miejscami pchać. Przesadziłem z ciśnieniem w oponach i później spuszczałem. Do tego bardzo brakuje mi techniki na takich sekcjach. Druga część dystansu lepsza - mniej piachu choć to nie znaczy, że go nie było, nawet ładne sekcje gravelowe. Płynność jazdy wzrosła. Walczyłem do samego końca o wynik. Z powodu małej liczby przewyższeń piachy (które robiły za sekcje techniczne) były konieczne aby czołówka się porwała - dla osób jak ja, niestety był to minus. Ładny medal - taki pomarańczowy. Myślałem przed startem, że wynik będzie lepszy bo nawet ostatnio mocnej jeździłem ale piach zweryfikował.
Z minusów:
- zmiana trasy a gpx pobierałem z dwa dni wcześniej i nie było komunikatu, że trasa się zmienia
- mimo, że biuro zawodów w szkole to i tak można było korzystać tylko z toitoi
- start i meta gdzie indziej niż biuro zawodów. strefa posiłków oddalona od sceny - troszkę brakowało klimatu. na ogół dużo osób spędza czas przy jedzeniu a tutaj były duże pustki
Z plusów:
- niska cena wpisowego (gdybym musiał płacić)
- pakiet jak na tę cenę
Posiłek: zupa pomidorowa (dobra) oraz makaron z serem gorgonzola (nie jadłem)
Dodatkowo był food truck gdzie zakupiliśmy sobie boxa z stripsami z kurczaka i frytkami aby Klaudia też coś zjadła. .
W pakiecie bidon, porcja izotoniku, multitool proxa
Miejsce 47°
Pakiet odebrany dzień wcześniej. Możliwość darmowego startu udało mi się wygrać na fb.
Przed startem do drive thru w mcdonald - kawka i fryteczki na połowę i farmerski.
Startowałem na krótkim dystansie (1 pętla) jako amator więc mnie nie obejmowały te mistrzostwa Polski.
Ustawiłem się dosyć daleko - był filmik kawałek po starcie i tam już miałem dużą stratę. Na początku płyty, asfalt a później dużo piachu, asfalty i piachy. Dużo się kurzyło. Tak głownie wyglądała pierwsza część. Piach już był rozjeżdżony przez wiele innych kategorii. Musiałem miejscami pchać. Przesadziłem z ciśnieniem w oponach i później spuszczałem. Do tego bardzo brakuje mi techniki na takich sekcjach. Druga część dystansu lepsza - mniej piachu choć to nie znaczy, że go nie było, nawet ładne sekcje gravelowe. Płynność jazdy wzrosła. Walczyłem do samego końca o wynik. Z powodu małej liczby przewyższeń piachy (które robiły za sekcje techniczne) były konieczne aby czołówka się porwała - dla osób jak ja, niestety był to minus. Ładny medal - taki pomarańczowy. Myślałem przed startem, że wynik będzie lepszy bo nawet ostatnio mocnej jeździłem ale piach zweryfikował.
Z minusów:
- zmiana trasy a gpx pobierałem z dwa dni wcześniej i nie było komunikatu, że trasa się zmienia
- mimo, że biuro zawodów w szkole to i tak można było korzystać tylko z toitoi
- start i meta gdzie indziej niż biuro zawodów. strefa posiłków oddalona od sceny - troszkę brakowało klimatu. na ogół dużo osób spędza czas przy jedzeniu a tutaj były duże pustki
Z plusów:
- niska cena wpisowego (gdybym musiał płacić)
- pakiet jak na tę cenę
Posiłek: zupa pomidorowa (dobra) oraz makaron z serem gorgonzola (nie jadłem)
Dodatkowo był food truck gdzie zakupiliśmy sobie boxa z stripsami z kurczaka i frytkami aby Klaudia też coś zjadła. .
W pakiecie bidon, porcja izotoniku, multitool proxa
Miejsce 47°
Czas 2:15:55
Średnia prędkość 26,49 km/h
Tempo 02:15 min/km
Ranking w Kategorii 16° / 35 M3
Były międzyczasy w wynikach jak sprawdzałem jeszcze w dniu zawodów ale potem zniknęły... Z nich wynikało, że bodajże o 12 pozycji poprawiłem się względem 1 połowy dystansu (był 1 międzyczas) To mnie zadowala i też dobitnie pokazuje, że piach moim najgorszym wrogiem...
Były międzyczasy w wynikach jak sprawdzałem jeszcze w dniu zawodów ale potem zniknęły... Z nich wynikało, że bodajże o 12 pozycji poprawiłem się względem 1 połowy dystansu (był 1 międzyczas) To mnie zadowala i też dobitnie pokazuje, że piach moim najgorszym wrogiem...
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 2085 (kcal)
Dystans: 59.73 kmCzas: 02:15 h
Średnia prędkość: 26.55 km/h
Prędkość maks: 43.78 km/h
W górę: 342 (m)
HR max: 185, HR avg: 169
Temperatura: 20.0
Małopolska Tour 2025 Trzebinia - trasa GIGA
Pierwsze impreza rowerową z Klaudią. Start i meta przy Balatonie. Wpisowe 25zł od osoby, w pakiecie worek, izotonik, bon 10zł do wydania na gastronomie przy Balatonie i koszulka - akurat tak się trafiło, że ja mam fioletową, taki zdecydowanie odważny kolor jak na mnie a Klaudia ma jasno niebieską. Wolelibyśmy na odwrót ale wymienić się nie udało.
Przed zawodami w fotobudce zrobiliśmy sobie za darmo zdjęcie. Na starcie ustawiliśmy się w pierwszej linii. Znów mieliśmy okazje spotkać Panią Iwonę Gibas.
Pogoda - bez deszczu ale po deszczu. Trasa jechaliśmy najdłuższą. Była wymagająca - podjazdy po 8%, w lesie ślisko, błotniście. Bardziej taka "Małopolska Tour MTB" ale o dziwo Klaudia zadowolona - bo to nie ja układałem trasę więc nie miała na kogo krzyczeć :D Na koniec też uśmiechnięta "patrz jakie mam brudne nogi" :D Na trasie były dwa bufety - Klaudia nie chciała stawać, pierwszy ominęliśmy, na drugim jednak ją skusiłem, ja zjadłem kawałek piernika a Klaudia arbuza. Już wystarczy, że na innych zawodach je omijam. Na metę wjechaliśmy razem i odebraliśmy medale.
Na koniec, z racji tego, że w planach mieliśmy zrobienie grilla to nasze bony wykorzystaliśmy na lody - po dwie gałki - dobre i duża porcja (gałka 8zł).
Wyjeżdżając z parkingu smutna sytuacja - 25zł za parkowanie... (wjeżdżając nikogo nie było, szlaban otwarty) Pan burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk nie zadbał należycie o gości swojego miasta, bo płatne miejskie parkingi na imprezie rowerowej współorganizowanej przez miasto to ewenement. Ponadto na mapce parkingów zaznaczone były tylko te płatne...
Czas: 01:34 h
Średnia prędkość: 17.92 km/h
Prędkość maks: 50.11 km/h
W górę: 366 (m)
HR max: 175, HR avg: 130
Temperatura: 22.0
Przed zawodami w fotobudce zrobiliśmy sobie za darmo zdjęcie. Na starcie ustawiliśmy się w pierwszej linii. Znów mieliśmy okazje spotkać Panią Iwonę Gibas.
Pogoda - bez deszczu ale po deszczu. Trasa jechaliśmy najdłuższą. Była wymagająca - podjazdy po 8%, w lesie ślisko, błotniście. Bardziej taka "Małopolska Tour MTB" ale o dziwo Klaudia zadowolona - bo to nie ja układałem trasę więc nie miała na kogo krzyczeć :D Na koniec też uśmiechnięta "patrz jakie mam brudne nogi" :D Na trasie były dwa bufety - Klaudia nie chciała stawać, pierwszy ominęliśmy, na drugim jednak ją skusiłem, ja zjadłem kawałek piernika a Klaudia arbuza. Już wystarczy, że na innych zawodach je omijam. Na metę wjechaliśmy razem i odebraliśmy medale.
Na koniec, z racji tego, że w planach mieliśmy zrobienie grilla to nasze bony wykorzystaliśmy na lody - po dwie gałki - dobre i duża porcja (gałka 8zł).
Wyjeżdżając z parkingu smutna sytuacja - 25zł za parkowanie... (wjeżdżając nikogo nie było, szlaban otwarty) Pan burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk nie zadbał należycie o gości swojego miasta, bo płatne miejskie parkingi na imprezie rowerowej współorganizowanej przez miasto to ewenement. Ponadto na mapce parkingów zaznaczone były tylko te płatne...
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 803 (kcal)
Dystans: 28.07 kmCzas: 01:34 h
Średnia prędkość: 17.92 km/h
Prędkość maks: 50.11 km/h
W górę: 366 (m)
HR max: 175, HR avg: 130
Temperatura: 22.0
Robinsonada Mazowiecka 2025
Pogoda nie zachęcała. Rower wyciągałem podczas opadów deszczu. Z parkingu jeszcze musiałem się wrócić po numer startowy do pokoju bo zapomniałem go zabrać z wszystkimi innymi rzeczami.
Pakiet odebrałem dzień wcześniej - dużo jedzenia, na plus suszona wieprzowina, bardzo dobra no ale cena w sklepie powala... były próbki Gaminate - cytrynowy smak mi troszkę przypomina Vibovit. Ludzie pisali, że super pakiet - ja tak nie uważam. Brakowało czegoś innego niż jedzenie.
Starty grupami. Odbiór trackera na 10min przed startem. Pogoda w momencie startu już się poprawiała. Wjechaliśmy do ciemnego lasu - osoba przede mną też miała Varie - mega to oślepiało mnie w tych warunkach i starałem się zmniejszyć stopień świecenia a także inna osoba też zwróciła mi na to uwagę. Z 3 małe pomyłki na początkowych fragmentach a później na walę odjechałem grupce. Jechałem już potem do mety sam. Trasa jak to Robinsonada - zbiór wszystkiego, lepsze i gorsze odcinki. Czy chciałbym ją powtórzyć - nie. Organizator źle rozplanował bufety - bufet na 30 i 70km a później 80km nic.... Stwierdziłem, że się nie zatrzymuje. Wody starczyło do końca ale też kontrolowałem ile pije i nie było gorąco. Jechałem od początku w kurteczce przeciwdeszczowej ale musiałem się ostatecznie zatrzymać i ją zdjąć bo było już za ciepło. Była też przerwa na 1.
Na mecie odebrałem medal. Poprosiłem innego kolarza o zdjęcie. Zjadłem makaron z sosem chyba z kurczakiem? pomidorki koktajlowe, warzywa gotowane (ich nie) - ale nie smakowało mi to... te warzywa wyglądały nieapetycznie, suche, miejscami czarne jakby obite. Reszta też średnia w smaku. Wypiłem piwo 0. Nalałem lemoniady do bidonu. Przemyłem twarz. Oddałem tracker. Koniec.
Myślę, że trasa zeszłorocznej Robinsonady Toruńskiej / Kujawsko-pomorskiej na dłużej zapadnie mi w pamięci.
Wynik:
Miejsce: 16 na 290.
Czas: 05:44:30 - lekko ponad 1h dłużej niż zwycięzca.
Czas: 05:42 h
Średnia prędkość: 26.24 km/h
Prędkość maks: 45.07 km/h
W górę: 537 (m)
HR max: 182, HR avg: 160
Temperatura: 21.0
Pakiet odebrałem dzień wcześniej - dużo jedzenia, na plus suszona wieprzowina, bardzo dobra no ale cena w sklepie powala... były próbki Gaminate - cytrynowy smak mi troszkę przypomina Vibovit. Ludzie pisali, że super pakiet - ja tak nie uważam. Brakowało czegoś innego niż jedzenie.
Starty grupami. Odbiór trackera na 10min przed startem. Pogoda w momencie startu już się poprawiała. Wjechaliśmy do ciemnego lasu - osoba przede mną też miała Varie - mega to oślepiało mnie w tych warunkach i starałem się zmniejszyć stopień świecenia a także inna osoba też zwróciła mi na to uwagę. Z 3 małe pomyłki na początkowych fragmentach a później na walę odjechałem grupce. Jechałem już potem do mety sam. Trasa jak to Robinsonada - zbiór wszystkiego, lepsze i gorsze odcinki. Czy chciałbym ją powtórzyć - nie. Organizator źle rozplanował bufety - bufet na 30 i 70km a później 80km nic.... Stwierdziłem, że się nie zatrzymuje. Wody starczyło do końca ale też kontrolowałem ile pije i nie było gorąco. Jechałem od początku w kurteczce przeciwdeszczowej ale musiałem się ostatecznie zatrzymać i ją zdjąć bo było już za ciepło. Była też przerwa na 1.
Na mecie odebrałem medal. Poprosiłem innego kolarza o zdjęcie. Zjadłem makaron z sosem chyba z kurczakiem? pomidorki koktajlowe, warzywa gotowane (ich nie) - ale nie smakowało mi to... te warzywa wyglądały nieapetycznie, suche, miejscami czarne jakby obite. Reszta też średnia w smaku. Wypiłem piwo 0. Nalałem lemoniady do bidonu. Przemyłem twarz. Oddałem tracker. Koniec.
Myślę, że trasa zeszłorocznej Robinsonady Toruńskiej / Kujawsko-pomorskiej na dłużej zapadnie mi w pamięci.
Wynik:
Miejsce: 16 na 290.
Czas: 05:44:30 - lekko ponad 1h dłużej niż zwycięzca.
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 3828 (kcal)
Dystans: 149.55 kmCzas: 05:42 h
Średnia prędkość: 26.24 km/h
Prędkość maks: 45.07 km/h
W górę: 537 (m)
HR max: 182, HR avg: 160
Temperatura: 21.0
Tour de Silesia 2025
Miejsce 12/225
Czas 3h 18min
Zwycięzca 3:03
Pogoda ładna.
Start 10:20 w jednej z ostatnich grup. Narzucili od początku mocne tempo a przez to, że słabo spałem i nie mogłem się w pełni zregenerować to nie byłem w stanie utrzymać tempa najszybszej osoby. Przytkało mnie. Troszkę się przewiozłem na kole innej osoby ale też odpadłem. Przed zbiornikiem Racibórz (przed 20km) zacząłem się regenerować i jechać żwawiej. Dogoniłem na zjeździe kolarza za którym się wiozłem a on minął mnie na Pogrzebieniu, potem znów go minąłem. Na bufecie tylko się zameldowałem i jechałem dalej. W sumie wyszło z 80km jazdy solo. Dogoniłem też tę dwójkę co narzuciła takie mocne tempo. Żałowałem, że do bidonu nie wlałem 226ers bo miałem problem z nawodnieniem pod koniec. Starałem się utrzymać średnią powyżej 30 co się udało - byłem na tym mocno sfokusowany. Na mecie byłem bardzo zmęczony - było kilka podjazdów, które nawet sprawnie wjeżdżałem a na zjazdach dobrze sobie radziłem.
W pakiecie worko-plecak i breloczek z otwieraczem. Kupiłem już na miejscu dodatkowo klapki za 60zł
Na mecie śląski obiad - guminklyjzy i rolada :) Dobre, rolada fajnie przypieczona.
Podsumowując - jak zwykle na TdS było fajnie :)
I wpadły dodatkowo nowe kwadraty.
Czas: 03:18 h
Średnia prędkość: 30.87 km/h
Prędkość maks: 58.54 km/h
W górę: 910 (m)
HR max: 189, HR avg: 167
Temperatura: 30.0
Czas 3h 18min
Zwycięzca 3:03
Pogoda ładna.
Start 10:20 w jednej z ostatnich grup. Narzucili od początku mocne tempo a przez to, że słabo spałem i nie mogłem się w pełni zregenerować to nie byłem w stanie utrzymać tempa najszybszej osoby. Przytkało mnie. Troszkę się przewiozłem na kole innej osoby ale też odpadłem. Przed zbiornikiem Racibórz (przed 20km) zacząłem się regenerować i jechać żwawiej. Dogoniłem na zjeździe kolarza za którym się wiozłem a on minął mnie na Pogrzebieniu, potem znów go minąłem. Na bufecie tylko się zameldowałem i jechałem dalej. W sumie wyszło z 80km jazdy solo. Dogoniłem też tę dwójkę co narzuciła takie mocne tempo. Żałowałem, że do bidonu nie wlałem 226ers bo miałem problem z nawodnieniem pod koniec. Starałem się utrzymać średnią powyżej 30 co się udało - byłem na tym mocno sfokusowany. Na mecie byłem bardzo zmęczony - było kilka podjazdów, które nawet sprawnie wjeżdżałem a na zjazdach dobrze sobie radziłem.
W pakiecie worko-plecak i breloczek z otwieraczem. Kupiłem już na miejscu dodatkowo klapki za 60zł
Na mecie śląski obiad - guminklyjzy i rolada :) Dobre, rolada fajnie przypieczona.
Podsumowując - jak zwykle na TdS było fajnie :)
I wpadły dodatkowo nowe kwadraty.
Rower:CUBE Attain SL
Dane wycieczki:
Kalorie: 2594 (kcal)
Dystans: 101.88 kmCzas: 03:18 h
Średnia prędkość: 30.87 km/h
Prędkość maks: 58.54 km/h
W górę: 910 (m)
HR max: 189, HR avg: 167
Temperatura: 30.0
Gran Fondo Poznań 2025
Miejsce 123/358 (119M , 33 w kategorii M30)
Czas; 02:40:30.04 (czas zwycięzcy: 02:26:09.15)
Premia górska 136, premia sprinterska 131 (w mężczyznach) - nie walczyłem o te premie.
Trasa: dojazd, 2 pętle i powrót. Zdecydowałem się na najdłuższy dystans bo jednak chciałem te 100km przejechać.
Pakiet należało odebrać dzień wcześniej, nie było możliwości odbioru w dniu zawodów.
W pakiecie była koszulka w której należało wystartować i co wyglądało bardzo fajnie jak niemal każdy jechał w tym samym stroju.
Start miał być o 8:00 z 3 sektora (grupa A3) a wystartowaliśmy 30 minut później. Policja ponoć ie zdążyła objechać trasy.
Start ostry miał nastąpić po 500 metrach ale ie za bardzo było wiadomo gdzie. Starałem się podpinać pod szybszych. Tempo bardzo mocne od samego początku. Dogoniła nas grupa B1 z Medio Fondo, co jechała jedną pętle. Trasa zabezpieczona i zamknięta przez służby. Tempo dyktowała głównie jedna osoba ale było ono szybkie (średnia z całości wyszła niecałe 39km/h). Na premiach i w okolicy bufetów robiło się nieco nerwowo - bo niektórzy starali się przesuwać do przodu aby powalczyć lub wziąć wodę. Po pierwszej pętli rozjechaliśmy się i chwilę trwalo nim się utworzyła grupa. Zauważyłem, że wśród nas, niemal na czele (a jechałem wysoko w grupie) jedzie osoba, która nie zapłaciła za udział (bez koszulki, bez numerów) - bardzo nieładne zachowanie. Co by było w przypadku ewentualnej kraksy? W końcu zaczęliśmy jechać podobnym tempem a na fragmencie do mety tempo mocno wzrosło. Powalczyłem na finiszu. Udało się bezpiecznie dojechać i to najważniejsze. Pogoda dopisała - było ciepło ale bez piekącego słońca.
Było kilka kraks, chyba największa przed ostatnią premią górską. Potem mijała nas karetka na sygnale. Na bufecie widziałem chłopaka z zabandażowaną i unieruchomioną ręką który ciągnął swój rower.
Na mecie medal który wygrawerowałem (35zł). Spaghetti bolognese (dobre i duża porcja) i Lech 0% Było jeszcze ciasto i owoce ale nie chciałem.
Świetnie rozwiązany dostęp do strefy z jedzeniem, trzeba było zostawić rower jak na zawodach duathlon a przy odbiorze porównywali czy numer na rowerze się zgadza z numerem na kasku i koszulce.
Na minus zdjęcia - dodatkowo płatne, niby 33 zdjęcia na których jestem za 99zł ale tak naprawdę nie jestem na wszystkich a większość to powtarzające się ujęcia (z przesunięciem sekundowym), więc uzbierałyby się z 4, a kupujac na sztuki cena rośnie do 27zł za zdjęcie... Olałem to. Nie miałem też zdjęcia z finiszu.
Ogólnie impreza fajna - prędkość z jaką jechaliśmy dawała niesamowitą radochę i siła peletonu jest olbrzymia bo finalnie nie byłem bardzo zmęczony.
Czas: 02:42 h
Średnia prędkość: 39.24 km/h
Prędkość maks: 50.90 km/h
W górę: 286 (m)
HR max: 186, HR avg: 164
Temperatura: 27.0
Czas; 02:40:30.04 (czas zwycięzcy: 02:26:09.15)
Premia górska 136, premia sprinterska 131 (w mężczyznach) - nie walczyłem o te premie.
Trasa: dojazd, 2 pętle i powrót. Zdecydowałem się na najdłuższy dystans bo jednak chciałem te 100km przejechać.
Pakiet należało odebrać dzień wcześniej, nie było możliwości odbioru w dniu zawodów.
W pakiecie była koszulka w której należało wystartować i co wyglądało bardzo fajnie jak niemal każdy jechał w tym samym stroju.
Start miał być o 8:00 z 3 sektora (grupa A3) a wystartowaliśmy 30 minut później. Policja ponoć ie zdążyła objechać trasy.
Start ostry miał nastąpić po 500 metrach ale ie za bardzo było wiadomo gdzie. Starałem się podpinać pod szybszych. Tempo bardzo mocne od samego początku. Dogoniła nas grupa B1 z Medio Fondo, co jechała jedną pętle. Trasa zabezpieczona i zamknięta przez służby. Tempo dyktowała głównie jedna osoba ale było ono szybkie (średnia z całości wyszła niecałe 39km/h). Na premiach i w okolicy bufetów robiło się nieco nerwowo - bo niektórzy starali się przesuwać do przodu aby powalczyć lub wziąć wodę. Po pierwszej pętli rozjechaliśmy się i chwilę trwalo nim się utworzyła grupa. Zauważyłem, że wśród nas, niemal na czele (a jechałem wysoko w grupie) jedzie osoba, która nie zapłaciła za udział (bez koszulki, bez numerów) - bardzo nieładne zachowanie. Co by było w przypadku ewentualnej kraksy? W końcu zaczęliśmy jechać podobnym tempem a na fragmencie do mety tempo mocno wzrosło. Powalczyłem na finiszu. Udało się bezpiecznie dojechać i to najważniejsze. Pogoda dopisała - było ciepło ale bez piekącego słońca.
Było kilka kraks, chyba największa przed ostatnią premią górską. Potem mijała nas karetka na sygnale. Na bufecie widziałem chłopaka z zabandażowaną i unieruchomioną ręką który ciągnął swój rower.
Na mecie medal który wygrawerowałem (35zł). Spaghetti bolognese (dobre i duża porcja) i Lech 0% Było jeszcze ciasto i owoce ale nie chciałem.
Świetnie rozwiązany dostęp do strefy z jedzeniem, trzeba było zostawić rower jak na zawodach duathlon a przy odbiorze porównywali czy numer na rowerze się zgadza z numerem na kasku i koszulce.
Na minus zdjęcia - dodatkowo płatne, niby 33 zdjęcia na których jestem za 99zł ale tak naprawdę nie jestem na wszystkich a większość to powtarzające się ujęcia (z przesunięciem sekundowym), więc uzbierałyby się z 4, a kupujac na sztuki cena rośnie do 27zł za zdjęcie... Olałem to. Nie miałem też zdjęcia z finiszu.
Ogólnie impreza fajna - prędkość z jaką jechaliśmy dawała niesamowitą radochę i siła peletonu jest olbrzymia bo finalnie nie byłem bardzo zmęczony.
Rower:CUBE Attain SL
Dane wycieczki:
Kalorie: 2336 (kcal)
Dystans: 105.95 kmCzas: 02:42 h
Średnia prędkość: 39.24 km/h
Prędkość maks: 50.90 km/h
W górę: 286 (m)
HR max: 186, HR avg: 164
Temperatura: 27.0
X Maraton Szosowy w Zambrowie
Niedziela, 22 czerwca 2025 | dodano: 22.06.2025Kategoria zawody
Wracając z Białegostoku, po drodze był maraton (planowany, zapisałem się wcześniej)
Odbiór pakietu - numer startowy z chipem (do zwrotu) oraz bon na posiłek.
Startowałem około 9:15 w grupie B (były 3 grupy na tym dystansie). Średnia wieku większości uczestników wysoka.
Organizator kilkukrotnie wyczytywał numery startowe w poprzednich grupach bo ludzie mieszali, przepisywali się, chcieli inaczej a ruszali inaczej - śmiesznie i nieporadnie.
Start na bieżni stadionu.
Wybrałem najkrótszy dystans, oznaczony jako 53km - bez pętli ale też z uwagi na to, że do domu pozostawało jeszcze ponad 4h jazdy samochodem.
Od razu narzuciłem swoje tempo - ktoś próbowałem się utrzymać ale nie dał rady.
Dla dłuższych dystansów trasa była z pętlami (dojazd, pętla, powrót) - ja pokonywałem to tylko raz.
Trasa była pod wiatr w kierunku północno-zachodnim - musiałem wkładać dużo siły aby jechać - prędkość spadła z powyżej ~30 do poniżej ~25...
Trasa przebiegała przez spokojne ulice ale i tak była oznakowana - tabliczki z kierunkiem oraz zabezpieczona - ronda, przejazdy przez straż. W jednym tylko ruchliwym miejscu, przy skręcie w lewo, musiałem przejechać przez krawężnik na chodnik a następnie na ulicę bo cysterna (?) i sznur aut blokował przejazd a nie chciałem omijać z lewej a z prawej było zbyt mało miejsca.
Meta po pokonaniu niemal całej długości bieżni na stadionie.
Na mecie medal, dyplom imienny z uzyskanym czasem (1:38:58) oraz woda i batonik princessa
Byłem zadowolony ze swojego wyniku - jechałem mocno od samego początku do samego końca, walcząc o uzyskanie średniej powyżej 30km/h co się udało (30,9).
Posiłek w jadłodajni gdzie podjechaliśmy samochodem - zupa pomidorowa z makaronem, ziemniaki gniecione, surówka z rzepy, kotlet mielony z cebulką - dobry, prosty obiad bez fajerwerków.
Podsumowując: fajny, sympatyczny maraton, bez spiny. Pogoda ładna tylko ten silny wiatr.
Wyniki: 2/41
1 - 01:32:34
2 - 01:38:58
3 - 01:49:18
Czas: 01:38 h
Średnia prędkość: 31.18 km/h
Prędkość maks: 55.44 km/h
W górę: 258 (m)
HR max: 178, HR avg: 162
Temperatura: 27.0
Odbiór pakietu - numer startowy z chipem (do zwrotu) oraz bon na posiłek.
Startowałem około 9:15 w grupie B (były 3 grupy na tym dystansie). Średnia wieku większości uczestników wysoka.
Organizator kilkukrotnie wyczytywał numery startowe w poprzednich grupach bo ludzie mieszali, przepisywali się, chcieli inaczej a ruszali inaczej - śmiesznie i nieporadnie.
Start na bieżni stadionu.
Wybrałem najkrótszy dystans, oznaczony jako 53km - bez pętli ale też z uwagi na to, że do domu pozostawało jeszcze ponad 4h jazdy samochodem.
Od razu narzuciłem swoje tempo - ktoś próbowałem się utrzymać ale nie dał rady.
Dla dłuższych dystansów trasa była z pętlami (dojazd, pętla, powrót) - ja pokonywałem to tylko raz.
Trasa była pod wiatr w kierunku północno-zachodnim - musiałem wkładać dużo siły aby jechać - prędkość spadła z powyżej ~30 do poniżej ~25...
Trasa przebiegała przez spokojne ulice ale i tak była oznakowana - tabliczki z kierunkiem oraz zabezpieczona - ronda, przejazdy przez straż. W jednym tylko ruchliwym miejscu, przy skręcie w lewo, musiałem przejechać przez krawężnik na chodnik a następnie na ulicę bo cysterna (?) i sznur aut blokował przejazd a nie chciałem omijać z lewej a z prawej było zbyt mało miejsca.
Meta po pokonaniu niemal całej długości bieżni na stadionie.
Na mecie medal, dyplom imienny z uzyskanym czasem (1:38:58) oraz woda i batonik princessa
Byłem zadowolony ze swojego wyniku - jechałem mocno od samego początku do samego końca, walcząc o uzyskanie średniej powyżej 30km/h co się udało (30,9).
Posiłek w jadłodajni gdzie podjechaliśmy samochodem - zupa pomidorowa z makaronem, ziemniaki gniecione, surówka z rzepy, kotlet mielony z cebulką - dobry, prosty obiad bez fajerwerków.
Podsumowując: fajny, sympatyczny maraton, bez spiny. Pogoda ładna tylko ten silny wiatr.
Wyniki: 2/41
1 - 01:32:34
2 - 01:38:58
3 - 01:49:18
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 1459 (kcal)
Dystans: 50.93 kmCzas: 01:38 h
Średnia prędkość: 31.18 km/h
Prędkość maks: 55.44 km/h
W górę: 258 (m)
HR max: 178, HR avg: 162
Temperatura: 27.0
Ultra Duszek Puszczy 2025 - Gravel 111
Piątek, 20 czerwca 2025 | dodano: 24.11.2025Kategoria zawody
Cóż to był za dzień!
Miejsce 7. 4h21'38.20'' +0h13'32'' 28.30 km/h
3 miejsce miało czas: 4h20'55.57''
zabrakło niewiele ale nie sądziłem, że w ogóle zostanę sklasyfikowany z czasem jazdy, myślałem, że policzą mi go od czasu startu mojej grupy.
Jak do tego doszło?
Nocleg mieliśmy w Białymstoku, start w Hajnówce, godzina drogi samochodem. Dzień wcześniej przygotowałem rzeczy do zabrania. W dniu startu zniosłem rower, potem zabrałem resztę rzeczy i ruszyliśmy w drogę. "Wszystko masz?" - "Tak". Dojechaliśmy na około godzinę przed startem. Po przyjechaniu na miejsce, zacząłem ściągać rower, poprosiłem Klaudie o podanie czegoś z torby.... lecz torby nie było...
W torbie miałem licznik, lampki, inne ubrania... Stres, panika, co teraz. Może Klaudia wraca autem a ja startuje jadąc na zegarku? Ale to zły pomysł. Decyzja: wracamy, a temat startu jakoś ogarniemy.
Czy zabrałem ją z apartamentu? Czy została w garażu? Klaudia mówi, że w ręce ją miałem... najgorzej, bo jeśli została na parkingu to już po niej... Dojeżdżamy. Na parkingu jej nie ma. Wchodzę do apartamentu, leży, ale czy to ta skoro mam dwie takie same? Sprawdzam - to ta. Wtedy emocje schodzą, aż się cały trzęsę. Wracamy znów na start. Po ~90minutach melduje się w biurze zawodów - dobrze, że startują jeszcze szosowcy. W biurze zdziwieni czemu ktoś jeszcze na gravela ale wydają pakiet. Startuje z grupą na szosie stojąc z tyłu aby nikt nie zadał pytania "co ty tutaj robisz" i po starcie odbijam w swoim kierunku. Naładowany emocjami cisnę ile wlezie - może kogoś uda się dogonić? Trasa przepiękna, prawdziwe szutry premium. Jedynie przez Białowieże się troszkę wkurzam - turyści, samochody - kilka sekund tam tracę. Kurczowo trzymam się śladu trasy co też ma odbicie w sekundach, choć trackera żadnego nie ma. Mijam pierwszą osobę, potem kolejną. Zaczynam odliczać ale przestaje na 17, mijam ich już zbyt wielu. Kilka osób mi zaczyna kibicować. Na mecie tłok, medal, poczęstunek - babka ziemniaczana
Zaczynam się zastanawiać co by było gdybym jednak wskoczył na 3 miejsce - może wtedy bym dostał karę czasową?
Trasa rewelacyjna. Pakiet sztos, przebogaty. Okoliczności wyjątkowe. Podlasie lubić da się!
Czas: 04:21 h
Średnia prędkość: 28.41 km/h
Prędkość maks: 41.76 km/h
W górę: 532 (m)
HR max: 178, HR avg: 162
Temperatura: 20.0
Miejsce 7. 4h21'38.20'' +0h13'32'' 28.30 km/h
3 miejsce miało czas: 4h20'55.57''
zabrakło niewiele ale nie sądziłem, że w ogóle zostanę sklasyfikowany z czasem jazdy, myślałem, że policzą mi go od czasu startu mojej grupy.
Jak do tego doszło?
Nocleg mieliśmy w Białymstoku, start w Hajnówce, godzina drogi samochodem. Dzień wcześniej przygotowałem rzeczy do zabrania. W dniu startu zniosłem rower, potem zabrałem resztę rzeczy i ruszyliśmy w drogę. "Wszystko masz?" - "Tak". Dojechaliśmy na około godzinę przed startem. Po przyjechaniu na miejsce, zacząłem ściągać rower, poprosiłem Klaudie o podanie czegoś z torby.... lecz torby nie było...
W torbie miałem licznik, lampki, inne ubrania... Stres, panika, co teraz. Może Klaudia wraca autem a ja startuje jadąc na zegarku? Ale to zły pomysł. Decyzja: wracamy, a temat startu jakoś ogarniemy.
Czy zabrałem ją z apartamentu? Czy została w garażu? Klaudia mówi, że w ręce ją miałem... najgorzej, bo jeśli została na parkingu to już po niej... Dojeżdżamy. Na parkingu jej nie ma. Wchodzę do apartamentu, leży, ale czy to ta skoro mam dwie takie same? Sprawdzam - to ta. Wtedy emocje schodzą, aż się cały trzęsę. Wracamy znów na start. Po ~90minutach melduje się w biurze zawodów - dobrze, że startują jeszcze szosowcy. W biurze zdziwieni czemu ktoś jeszcze na gravela ale wydają pakiet. Startuje z grupą na szosie stojąc z tyłu aby nikt nie zadał pytania "co ty tutaj robisz" i po starcie odbijam w swoim kierunku. Naładowany emocjami cisnę ile wlezie - może kogoś uda się dogonić? Trasa przepiękna, prawdziwe szutry premium. Jedynie przez Białowieże się troszkę wkurzam - turyści, samochody - kilka sekund tam tracę. Kurczowo trzymam się śladu trasy co też ma odbicie w sekundach, choć trackera żadnego nie ma. Mijam pierwszą osobę, potem kolejną. Zaczynam odliczać ale przestaje na 17, mijam ich już zbyt wielu. Kilka osób mi zaczyna kibicować. Na mecie tłok, medal, poczęstunek - babka ziemniaczana
Zaczynam się zastanawiać co by było gdybym jednak wskoczył na 3 miejsce - może wtedy bym dostał karę czasową?
Trasa rewelacyjna. Pakiet sztos, przebogaty. Okoliczności wyjątkowe. Podlasie lubić da się!
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 3311 (kcal)
Dystans: 123.60 kmCzas: 04:21 h
Średnia prędkość: 28.41 km/h
Prędkość maks: 41.76 km/h
W górę: 532 (m)
HR max: 178, HR avg: 162
Temperatura: 20.0
Remo Głowno Race - dystans Fun
Niedziela, 15 czerwca 2025 | dodano: 16.07.2025Kategoria zawody
Wyścig szosowy ale startowałem na gravelu bo jechaliśmy do Białegostoku (a tam wspólny rower + gravelowy wyścig).
Trasa krótka ale mimo to dwie pętle. dojazd - 2x pętla - powrót
Zapowiadała się kameralna impreza patrząc po liście startowałem ale było bardzo dużo osób. Nie udało się stanąć bezpośrednio na parkingu zawodów ale kawałek dalej był pusty parking. Biuro zawodów przy zalewie.
Odebrałem numery startowe ale nie odebrałem pakietu - zrobiliśmy to dopiero po wyścigu, heh. Z racji, że zapisałem się wcześnie to w pakiecie miałem skarpetki od Danielo.
Ruszyli bardzo mocno. Nie miałem szans na gravelu i po wczorajszych zawodach (J-Labs Skała) utrzymać takiego tempa. Szybko zostałem sam. Udało się jednak podłączyć pod drugą grupkę dziewczyn (wszystkie startowały na dystansie Fun), które mnie mijały Na małych podjazdach miałem zdecydowanie więcej mocy ale nie na tyle żeby odjechać. Troszkę dziwnie jechały, bo jak kogoś doganialiśmy to mimo to, że miał on wolniejsze tempo my też zwalnialiśmy i po chwili się znów rozpędzaliśmy. Końcówka to walka osób z grupki o pozycję - obok mnie ktoś zaliczył solidny upadek. Finisz raczej średni w moim wykonaniu, patrząc na to jak przyspieszyli inni. Najważniejsze, że udało się bezpiecznie dojechać do mety.
Trasa była zabezpieczona.
Czas: 1:43:02,01 (strata: 15:57,21)
Miejsce mężczyźni: 63/88 (w kategorii 11/14)
Na mecie przepyszne pierogi z mięsem - bodajże 8 dużych, z cebulką, przepyszny farsz, cienkie ciasto - mistrzostwo! (firma: Pierogi Kowal)
Dobre rozpoczęcie urlopu. Pogoda przepiękna.
Czas: 01:42 h
Średnia prędkość: 34.34 km/h
Prędkość maks: 57.24 km/h
W górę: 329 (m)
HR max: 184, HR avg: 165
Temperatura: 31.0
Trasa krótka ale mimo to dwie pętle. dojazd - 2x pętla - powrót
Zapowiadała się kameralna impreza patrząc po liście startowałem ale było bardzo dużo osób. Nie udało się stanąć bezpośrednio na parkingu zawodów ale kawałek dalej był pusty parking. Biuro zawodów przy zalewie.
Odebrałem numery startowe ale nie odebrałem pakietu - zrobiliśmy to dopiero po wyścigu, heh. Z racji, że zapisałem się wcześnie to w pakiecie miałem skarpetki od Danielo.
Ruszyli bardzo mocno. Nie miałem szans na gravelu i po wczorajszych zawodach (J-Labs Skała) utrzymać takiego tempa. Szybko zostałem sam. Udało się jednak podłączyć pod drugą grupkę dziewczyn (wszystkie startowały na dystansie Fun), które mnie mijały Na małych podjazdach miałem zdecydowanie więcej mocy ale nie na tyle żeby odjechać. Troszkę dziwnie jechały, bo jak kogoś doganialiśmy to mimo to, że miał on wolniejsze tempo my też zwalnialiśmy i po chwili się znów rozpędzaliśmy. Końcówka to walka osób z grupki o pozycję - obok mnie ktoś zaliczył solidny upadek. Finisz raczej średni w moim wykonaniu, patrząc na to jak przyspieszyli inni. Najważniejsze, że udało się bezpiecznie dojechać do mety.
Trasa była zabezpieczona.
Czas: 1:43:02,01 (strata: 15:57,21)
Miejsce mężczyźni: 63/88 (w kategorii 11/14)
Na mecie przepyszne pierogi z mięsem - bodajże 8 dużych, z cebulką, przepyszny farsz, cienkie ciasto - mistrzostwo! (firma: Pierogi Kowal)
Dobre rozpoczęcie urlopu. Pogoda przepiękna.
Rower:Fuji Jari 1.5
Dane wycieczki:
Kalorie: 1481 (kcal)
Dystans: 58.37 kmCzas: 01:42 h
Średnia prędkość: 34.34 km/h
Prędkość maks: 57.24 km/h
W górę: 329 (m)
HR max: 184, HR avg: 165
Temperatura: 31.0



